Błogosławieni Głupcy — opis świata

Za nie­ca­łe 2 tygo­dnie prze­nie­sie­my się w kosmos, do uni­wer­sum gry War­ham­mer 40 000. War­to więc dowie­dzieć się nie­co wię­cej o miej­scu, któ­re przyj­dzie nam odwie­dzić. Może na począ­tek wystar­czy rzut oka do nota­tek jego mieszkańca?…

Pla­ne­ta Deuter 

przez więk­szość swo­jej histo­rii cie­szy­ła się względ­nym spo­ko­jem. Z dala od więk­szych i bar­dziej zalud­nio­nych sek­to­rów Impe­rium, odwiecz­na woj­na o prze­trwa­nie ludz­ko­ści nie dosię­ga­ła tutaj. Jako świat wciąż roz­wi­ja­ją­cy się, posia­da­ją­cy jedy­nie jed­no Mia­sto-rój, Deu­ter Magna, życie prze­cięt­ne­go oby­wa­te­la pla­ne­ty było napraw­dę dobre (przy­naj­mniej na stan­dar­dy Impe­rial­ne). Pra­cy nie bra­ko­wa­ło, pen­sje były wystar­cza­ją­ce, a miesz­kań­cy nie musie­li pole­gać na nie­sta­bil­nym impor­cie żyw­no­ści. Więk­sza część pla­ne­ty wciąż nada­wa­ła się do upra­wy zie­mi, a oce­an był boga­ty w ryby. Wszyst­ko było­by w naj­lep­szym porząd­ku, gdy­by nie zepsu­te eli­ty rzą­dzą­ce tym miejscem.

Aro­ganc­kiej ary­sto­kra­cji nie wystar­cza­ła kon­tro­la nad całą pla­ne­tą. W sekre­cie przed Impe­rial­ną admi­ni­stra­cją, gro­ma­dzo­no uzbro­je­nie i rekru­to­wa­no nicze­go nie­świa­do­mych oby­wa­te­li do zbroj­ne­go powsta­nia prze­ciw­ko Świę­tej Terze i Bogo­wi Impe­ra­to­ro­wi. Na szczę­ście dla oby­wa­te­li nasze­go kwit­ną­ce­go świa­ta, agen­ci Zło­te­go Tro­nu Ter­ry wykry­li dia­bel­ski spi­sek dege­ne­ru­ją­cy ówcze­sne eli­ty Deu­te­ru i zare­ago­wa­li bły­ska­wicz­nie! Przy­byw­szy na pla­ne­tę z całym kon­tyn­gen­tem wyspe­cja­li­zo­wa­nych łow­ców here­ty­ków, urzą­dzi­li bru­tal­ną obła­wę, aby uka­rać tych, któ­rzy na karę zasługiwali.

Sytu­acja ta, choć jak naj­bar­dziej spra­wie­dli­wa, pozo­sta­wi­ła wyrwę w ser­cu nasze­go spo­łe­czeń­stwa. Kie­dy nie­mal z dnia na dzień wszyst­kie eli­ty rzą­dzą­ce zosta­ły usu­nię­te, nagle zabra­kło ludzi, któ­rzy kie­ro­wać będą fabry­ka­mi i zakła­da­mi klu­czo­wy­mi dla eko­no­mii naszej pla­ne­ty oraz Spra­wy Impe­rial­nej. Jak dosko­na­le wia­do­mo, Arcyw­róg nigdy nie śpi, a dziel­ni żoł­nie­rze Tro­nu potrze­bu­ją nie tyl­ko naszej amu­ni­cji, ale też zakon­ser­wo­wa­nej żyw­no­ści, któ­ra jest spe­cjal­no­ścią naszych prze­my­słow­ców. Tak więc tym­cza­so­wy naczel­nik pla­ne­ty, dowo­dzą­cy akcją oczysz­cza­ją­cą, zarzą­dził maso­wy awans spo­łecz­ny, gdzie kom­pe­tent­ni przed­sta­wi­cie­le pra­cow­ni­ków fabryk, lokal­ni lide­rzy spo­łecz­no­ści czy drob­ni urzęd­ni­cy nie­wy­obra­żal­nie szyb­ko wspię­li się po chy­bo­tli­wej dra­bi­nie spo­łecz­nej hie­rar­chii. Zwy­kły maga­zy­nier, nad­zo­ru­ją­cy jed­ną alej­kę w hali, mógł po mie­sią­cu zarzą­dzać już całą sta­cją logi­stycz­ną! Naj­lep­szym przy­kła­dem takie­go awan­su “jak z baj­ki” jest miło­ści­wie nam panu­ją­cy Guber­na­tor, któ­ry w mło­do­ści był zwy­kłym (choć o nie­zwy­kłej cha­ry­zmie i inte­li­gen­cji!) bry­ga­dzi­stą w fabry­ce zbrojeniowej.

Dro­dzy czy­tel­ni­cy, od tego zda­rze­nia minę­ło już 15 lat, ale uwa­żam, że nale­ży cią­gle przy­po­mi­nać tą histo­rię, któ­ra świet­nie poka­zu­je nam, że cięż­ka pra­ca i uczci­wość zawsze zwy­cię­żą z nie­pra­wo­rząd­ny­mi popędami.

Han­skarl Denk, dla Gło­su Deu­ter Magna


Opublikowano

w

przez