Rok 2050. Temperatura na świecie podwyższyła się już na tyle, że struktury społeczeństwa zaczęły się załamywać. Na południu wiele instytucji państwowych zostało już zamkniętych, a w ciągu dnia na ulicach rzadko można spotkać żywą duszę. Ludzie zaczęli walczyć ze sobą o zasoby, dostęp do wody oraz miejsca do życia. Proces ten trwał kilka lat, chaos nie pojawił się z dnia na dzień. Na wygranej pozycji byli ci, którzy relatywnie wcześnie zdali sobie sprawę z powagi sytuacji.
Jedną z nich była Yohanna Melander. Z pomocą innych przystosowała starą bazę wojskową tak, aby nadawała się do codziennego życia. Co prawda, wejście do niej jest zamknięte na cztery spusty, ale jest w nim miejsce dla każdego, kto jest w stanie przysłużyć się życiu w schronie. Zasada ta działała świetnie — wszystko przebiegało bez zarzutu i wydawać się mogło, że ten stan zostanie jeszcze na długo. Ostatnio doszło jednak do niemałej tragedii. Ktoś pod osłoną nocy dokonał sabotażu — zalał silnie żrącą substancją laboratorium oraz ogród. Na chwilę obecną ciężko oszacować straty, ale jedno jest pewne; przyszłość schronu stoi pod znakiem zapytania.
Kim była osoba, która tego dokonała? Co nią kierowało? Jak najszybciej trzeba się tego dowiedzieć i pozbyć się jej, aby zapobiec kolejnym tragediom.