Autor/zy:
Format: terenówka
Konwencja: bajka
Czas trwania: 2 godziny
Liczba uczestników: 18 +
Larp poprowadzono na:
Puchatek biegł ile sił w łapkach. Do chatki wypełnionej po sufit baryłkami miodu był już tuż tuż. Nagle z chaszczy wyskoczył tygrysek. „Tamten” Tygrysek. Pomimo tego, że był misiem o bardzo małym rozumku, zdał sobie sprawę – widząc pędzącą pomarańczowo-czarną sylwetkę – że koniec jest bliski. Nagle przed wydatnym brzuchem misia stanęło Maleństwo. „Właściwe” Maleństwo. „Tygrysku! Pobawmy się!” – zawołało, po czym obie postacie bryknęły w las.
„Uff” – niewiele myśląc pomyślał miś i ruszył pędem dalej. Na drodze minęły się dwa króliki – „właściwy” i „niewłaściwy”. Ten drugi został chwilę potem bezlitośnie bryknięty przez „właściwego” tygryska. „Dobrze, że wrogi tygrys bawi się z naszym maleństwem” – zakrzyknął Królik, któremu pęd powietrza odginał do tyłu uszy. Niestety… Natknął się na wrogiego kłapouchego, który odebrał mu chęć do życia… Puchatek uznał jednak za priorytet Mjut, a nie królika i nie pośpieszył z pomocą.
Za plecami toczyła się istna batalia. Wroga sowa załatwiła maleństwo, odbryknięty królik skasował Gofera, a wroga Kangurzyca prawie dorwała Prosiaczka – na szczęście w ostatniej chwili z odsieczą przybył Kłapouchy przekonując troskliwą mamuśkę, że życie nie ma sensu. Puchatek był o krok od spiżarni, gdy drogę zastąpił mu Tygrysek i Kłapouchy. Oboje od „tamtych”. Ruszyli do przodu, gdy za plecami misia dało się słyszeć „P‑p-p-p-p-p-p-uchatku!!!”. Prosiaczek nadbiegł niczym błyskawica, złapali się za ręce i jak najlepsi przyjaciele stali się nie do powstrzymania. Prawdziwa przyjaźń jest bowiem niezniszczalna…
Pamiętajcie, żeby ubrać się w strój, do którego nie jesteście emocjonalnie przywiązani. Musi być wygodny i w razie czego — do poświęcenia!
Full touch, czyli dozwolony pełny kontakt fizyczny w ramach ustalonych ograniczeń.