BlackBox Summer Week


Dzie­więć dni w lesie nad jezio­rem z ponad 20 larpami

Gli­śno Wiel­kie, k. Bytowa

12–21 lip­ca 2019 roku

O Festiwalu


Skąd pomysł?

Kie­dy w 2014 roku powo­ła­li­śmy Black­Box 3City do życia miał wypeł­nić puste, zimo­we mie­sią­ce lar­pa­mi. Przez 4 lata, od kwiet­nia do paź­dzier­ni­ka nie orga­ni­zo­wa­li­śmy żad­nych spo­tkań. Wyda­wa­ło nam się, że ofer­ta let­nich kon­wen­tów i festi­wa­li lar­po­wych jest na tyle boga­ta, iż uczest­ni­cy naszych spo­tkań na pew­no znaj­dą w niej coś dla siebie.

Tym­cza­sem, wraz z upły­wem lat nasz pro­jekt się zmie­nił. Na począt­ku był po pro­stu miej­scem, gdzie trój­miej­scy mistrzo­wie gry regu­lar­nie pro­wa­dzi­li lar­py. Z cza­sem odna­leź­li­śmy wła­sny styl pra­cy, pro­mo­cji lar­po­wa­nia wśród osób spo­za fan­do­mu oraz pro­duk­cji i orga­ni­za­cji lar­po­wych wydarzeń. 

Pod koniec pią­te­go sezo­nu naszej dzia­łal­no­ści zde­cy­do­wa­li­śmy, że  war­to zapre­zen­to­wać “BB3C sty­le” szer­szej publicz­no­ści. Zachę­cić lar­pow­ców z innych miast do dzia­ła­nia według podob­nej meto­dy. Poka­zać Wam nasze narzę­dzia i warsz­tat pracy.

Posta­no­wi­li­śmy więc w tym roku nie robić sobie waka­cji od lar­pów. Korzy­sta­jąc z naszych doświad­czeń w orga­ni­za­cji wie­lo­dnio­wych wyda­rzeń (Festi­wa­le Hard­kon w latach 2007 — 2014 i Dre­am­ha­ven w roku 2016) zapra­sza­my Was na wspól­ne lar­po­wa­nie latem.

9 dni. Las, jezio­ro, przy­ja­zna infra­struk­tu­ra. Kil­ka­dzie­siąt gier, w set­tin­gach od fil­mów z serii Alien, po uni­wer­sum zna­ne z powie­ści o Har­rym Pot­te­rze. Oka­zja by pograć w gry “zna­ne i lubia­ne” oraz cał­kiem nowe… A tak­że dosko­na­ły pre­tekst by się odwa­żyć i w swo­bod­nej atmos­fe­rze spraw­dzić w nowej roli: jako prowadzący/a, autor/ka, producent/ka gry.

Opo­wie­ści i emo­cje.
Poczuj i prze­żyj.
Bądź kim chcesz.

Sprawdź się w roli:

gra­cza,
twór­cy,
pro­wa­dzą­ce­go
lub pro­du­cen­ta lar­pów.

Odwiedź

Let­ni Festi­wal Lar­po­wa­nia!

Do Black­Box Sum­mer Week pozostało

00DAYS
00HOURS
00MINUTES
00SECONDS

Program


W co będzie­my grać?

Pod­czas naszej zimo­wej dzia­łal­no­ści (z nie­licz­ny­mi wyjąt­ka­mi) ogra­ni­cza­my się do pro­wa­dze­nia cham­ber lar­pów, jeepów i fre­efor­mów. Festi­wal “w tere­nie” otwie­ra przed nami zupeł­nie nowe moż­li­wo­ści. Po pierw­sze — może­my poka­zać Wam tere­nów­ki. Po dru­gie —  gry, któ­re potrwa­ją dłu­żej niż jeden dzień. W har­mo­no­gra­mie nasze­go wyda­rze­nie znaj­dzie­cie więc punk­ty pro­gra­mu, któ­re moż­na podzie­lić na trzy kategorie.

Larpy


Cham­be­ry, jeep­for­my, fre­efor­my i lar­po­we eks­pe­ry­men­ty. Pre­mie­ry i debiu­ty, gry zna­ne i nagra­dza­ne. Sce­na­riu­sze pol­skie i zagra­nicz­ne. 6 lar­pów w cyklu #BestOfBlackBox3City. Razem — ponad 20 gier. 

Terenówki


Gry, w któ­rych zwy­cię­stwo oku­pio­ne jest wysił­kiem fizycz­nym. Fabu­la­ry­zo­wa­ne gry har­cer­skie, lar­po­we “mody” plan­szó­wek, kla­sy­ki gatun­ku: Alien, Stra­te­gia, CTF.

Headlinery


Duże, dwu­dnio­we gry zapro­jek­to­wa­ne by zin­te­gro­wać uczest­ni­ków kon­wen­tu. #Har­ry­Pot­ter. Zjazd absol­wen­tów. #Świa­tRa­ash­tram. Aukcja ludz­kich oka­zów na dwo­rze elfie­go możnowładcy.

Harmonogram

Pią­tek
12.07
Sobo­ta
13.07
Nie­dzie­la
14.07
Ponie­dzia­łek
15.07
Wto­rek
16.07
Śro­da
17.07
Czwar­tek
18.07
Pią­tek
19.07
Sobo­ta
20.07
Nie­dzie­la
21.07
    17:00 2 h
    Who Do You Think You Are?

    The race is on to get out of the bottom
    The top is high so your roots are forgotten
    Giving is good as long as you’re getting
    Wha­t’s dri­ving you is ambi­tion I’m betting

    Zaczął się wyścig, by wyrwać się z dna
    Korze­ni nie widać ze szczy­tu hen tam
    Dawa­nie jest spo­ko, gdy w zamian coś jest
    Gna cię ambi­cja, i nie kręć, że nie

    -Spi­ce Girls “Who Do You Think You Are?”

    21:00 4 h
    Jeep Night

    Poprzed­ni Loka­to­rzy obok Pani i Otta. Sta­ry Niedź­wiedź Moc­no Śpi gdzieś obok, cud że nie budzą go Mężo­wie. Sokra­tes chce coś powie­dzieć, ale Romeo i Mer­ku­cjo wła­śnie ofe­ru­ją Kusze­nie / Zba­wie­nie. Ja, Ty i Robin… Czy to Stra­ta czy raczej Upgrade?

    Jeep­form. A co to jest?

    10:00 2 h
    A Ser­pent of Ash

    My, Wyzwo­le­ni, pro­wa­dzi­my swo­ją misję na uli­cach Bostonu.
    Kie­ru­je­my nasze sło­wa głów­nie do stu­den­tów, któ­rzy spro­wa­dzi­li się tu niedawno.
    Każ­de­go wie­czo­ru dys­ku­tu­je­my o kwe­stiach wia­ry z Tymo­te­uszem. Wszy­scy jeste­śmy w jed­nym poko­ju. Każ­dy roz­ma­wia z lide­rem przy innych.
    W mię­dzy­cza­sie nie roz­ma­wia­my wie­le ze sobą, z wyjąt­kiem chwil, gdy chwa­li­my cudow­ny fakt nasze­go wła­sne­go zbawienia.
    Tymo­te­usz mówi, że nie potrze­bu­je­my Księ­gi. Każ­dy z nas ma co mie­siąc pry­wat­ną sesję dorad­czą z Tymo­te­uszem, to wystarcza.
    Każ­dej nocy jest cisza o dzie­sią­tej, każ­de­go ran­ka wszy­scy budzą się o siódmej.
    To nasze życie! To też może być Two­je życie. Zapra­sza­my na nie­for­mal­ne spo­tka­nia w każ­dą nie­dzie­lę w Domu Wyzwolenia.
    Dołącz do nas!

    12:00 1 h
    Strategia

    Marek usta­wił się na swo­im punk­cie. Teraz dopie­ro czuł jak się spo­cił. Cały czas zasu­wał i spraw­dzał skąd chcą nadejść ludzie Ogio­na. Był zwia­dow­cą. To ozna­cza­ło zaje­bi­ście dużo bie­ga­nia i pla­no­wa­nia. W koń­cu ktoś się poja­wił. Oce­nił siły…
    — Skra­da­ją się górą… Dwóch sape­rów i puł­kow­nik – powie­dział cicho zwia­dow­ca. Razem z dwój­ką kapi­ta­nów skry­li się za zwa­lo­nym drzewem.
    — Nie może­my im nawet dać podejść ani zoba­czyć naszej bazy. Musi­cie zła­pać tych dwóch sape­rów. Jeże­li jakie­go­kol­wiek z was zła­pie ich puł­kow­nik, to przy­naj­mniej jeden saper będzie u nas w bazie.
    — Dobra. Zła­pie­my ich. Muszą iść tą ścież­ką. Jest naj­ła­twiej­sza. Wte­dy my ich dorwie­my, ale ty leć do bazy i powiedz, by na dole cze­kał nasz puł­kow­nik, albo nawet generał.
    — Ok. – zwia­dow­ca pod­niósł się i cicho zbiegł po błot­ni­stej ścież­ce. Czuł, że ich dru­ży­na wygra…

    15:00 4 h
    Wszyst­ko dla N.

    Nie chcę żyć w ciem­no­ści. Chcę żyć w świe­tle. Nie pra­gnę krzyw­dy Bra­ci. Pra­gnę dobra wspól­no­ty. Wyrze­kam się kaj­dan. Wybie­ram wol­ność od świa­ta. Nie będę zatru­wał Bra­ci kłam­stwem. Będę leczył ich praw­dą. Jeże­li Ja będzie prze­szko­dą dla Moje­go roz­wo­ju, porzu­cę Sie­bie. Nie jestem tu z posłu­szeń­stwa i słu­żal­czo­ści. Nie jestem tu, bo się zagu­bi­łem. Nie jestem tu, bo poże­ra Mnie cie­ka­wość. Nie jestem tu, by zdra­dzić. Jestem tu, ponie­waż dopro­wa­dzi­ła mnie w to miej­sce moja wola i pra­gnie­nie praw­dy. Dla­te­go przy­rze­kam szcze­rość Sobie, Bra­ciom i Siostrom.

    16:00 2.5 h
    Warsz­ta­ty “power play”

    - Usiądź — mówi spo­koj­nym, cichym gło­sem. Prze­ra­żo­ny wię­zień sia­da wytrzesz­cza­jąc oczy. Wia­do­mo, że kie­dy ona mówi cicho, jest źle. Bar­dzo źle. Już wolał­by, żeby krzy­cza­ła. Zaci­ska zsi­nia­łe pal­ce na sie­dzi­sku, pro­stu­je się niczym na ape­lu w myślach prze­glą­da­jąc listę swo­ich win. Pani Naczel­nik rzu­ca przed nie­go meta­lo­wy kubek i nale­wa her­ba­ty. Prze­ra­że­nie więź­nia zwięk­sza się do gra­nic moż­li­wo­ści. Zbyt luź­no się zacho­wu­je. Zbyt miły ma uśmiech. Za luź­ne ramio­na, non­sza­lanc­ka poza.
    Nie wyj­dę stąd żyw. 

    ————–

    - Gdy­by to ode mnie zale­ża­ło, Inkwi­zy­cja uka­ra­ła­by cię tak…
    — Ale nie zale­ży od cie­bie — prze­ry­wam zim­no — ani to, ani nawet skład dzi­siej­sze­go obiadu.
    W moim gło­sie wybrzmie­wa pogar­da, któ­rej pozwa­lam się wymknąć led­wie na koń­cu zda­nia. Wisi pomię­dzy nami jak ścia­na. Obaj zna­my dys­tynk­cje na jego sza­cie, obaj wie­my, że próż­no szu­kać takich na moich ramio­nach. A mimo to…
    — Napij­my się — nie­śmia­ło pro­po­nu­je Mło­dy mru­ga­jąc inten­syw­nie ze stre­su — za sprawę.
    Cze­ka znie­ru­cho­mia­ły patrząc na mnie. Zaci­skam lek­ko usta i wypusz­czam gło­śno oddech. Mło­dy sztyw­nie­je w ner­wach spo­dzie­wa­jąc się zaostrze­nia kon­flik­tu, ja jed­nak uśmie­cham się. Atmos­fe­ra zagro­że­nia pęka jak za dotknię­ciem różdż­ki. Nagle obaj mogą się swo­bod­nie popra­wić na krzesłach.
    — Tak. Za sprawę. 

    ————

    Mafia świę­to­wa­ła. Okrzy­ki z kąta świad­czy­ły o zaawan­so­wa­nej bli­sko­ści dwóch mło­dzi­ków, przy sto­le lała się wóda. Jesz­cze uwa­le­ni krwią strzel­cy i wojow­ni­cy uli­cy pili na umór. Kolej­ny dzień walk. Przeżyli.
    Trzy oso­by prze­szy­wa­ły pomiesz­cze­nie obo­jęt­ny­mi spoj­rze­nia­mi. Dwóch straż­ni­ków przy wej­ściu, jak zwy­kle zdy­scy­pli­no­wa­nych, z ręka­mi za ple­ca­mi w zestan­da­ry­zo­wa­nej pozie.
    I on. Sta­ry Niedź­wiedź. Pół­in­dia­niec czy­ta­ją­cy książ­kę w kącie. Non­sza­lanc­ka poza nie zdra­dza­ła żad­ne­go napię­cia, jed­nak nie­bie­skie oczy świ­dro­wa­ły jak lodo­we igły. Na kogo spoj­rzał, ten milk­nął nieświadomie.
    W pew­nym momen­cie Sta­ry Niedź­wiedź wycią­gnął dłoń w prze­strzeń, jak­by miał w niej kie­li­szek. Jeden z mło­dzi­ków przy sto­le natych­miast bie­giem rzu­cił się po karaf­kę, wło­żył w dłoń sze­fa szkło i nalał. Nie zaszczy­co­ny nawet spoj­rze­niem uznał, że wyko­nał pra­cę, więc wró­cił do świętujących.
    Wie­czór był upoj­ny, nie­któ­rzy nie kon­tak­to­wa­li już gdy wze­szedł księ­życ. Śpie­wy nie mia­ły koń­ca, alko­hol pruł żyły. Gdy­by jed­nak w któ­rym­kol­wiek momen­cie Sta­ry Niedź­wiedź wypo­wie­dział choć sło­wo, wszy­scy by je usły­sze­li. W ciszy, któ­ra zapa­dła­by pół sekun­dy póź­niej mogli­by usły­szeć muchę. Nie miał zna­cze­nia alko­hol, upo­je­nie i radość. Mafia, pija­na czy nie, pozo­sta­je mafią na wieki.

    19:00 4 h
    Cicha gra

    Co się sta­nie, gdy prze­szłość zde­rzy się z teraźniejszością?
    Rodzi­na De Cla­re od wie­lu dekad spo­ty­ka się dokład­nie co trzy lata, aby “świę­to­wać” odno­wie­nie przy­się­gi wie­czy­stej Pete­ra i Natha­lie De Cla­re. Przy­się­ga nie musi być odna­wia­na, lecz sta­ry Juliusz De Cla­re wyma­gał, aby wszy­scy sta­wia­li się na tych“trzyrocznicach”. Juliusz dbał o rodzinę.
    Dziś, w dzie­sią­tą trze­cio­rocz­ni­cę przy­się­gi wie­czy­stej, ran­kiem o wscho­dzie słoń­ca, Juliusz w wie­ku 146 lat popeł­nił samobójstwo.
    De Cla­re nigdy nie zabi­ja­ją sie­bie nawza­jem, a tym bar­dziej nie pod­da­ją się w ten spo­sób! To ród czy­stej krwi cza­ro­dzie­jów, któ­rzy z dumą słu­ży­li Czar­ne­mu Panu, a teraz ze spo­ko­jem utrzy­mu­ją swo­ją cięż­ko zapra­co­wa­ną pozy­cję w świe­cie czarodziejów.
    Czy wszy­scy człon­ko­wie sta­wią się na cele­bro­wa­ną rocznicę?
    Kto otwo­rzy spotkanie?
    Co było powo­dem samo­bój­stwa tak okrut­ne­go, jakim był skok do kadzi z kwasem?
    Czy rodzi­na, któ­ra od daw­na roz­ry­wa­na była pożo­gą kon­flik­tów i nie­chę­ci roz­pad­nie się pod wpły­wem tego wydarzenia?

    23:00 2 h
    Alien — Kolo­nia Echo Tan­go 4

    Noc. Tro­pi­kal­ny las… W tej mgle świa­tło latar­ki rzu­ca­ło gęsty słup świa­tła. Bate­rie były na wyczer­pa­niu. Te od detek­to­ra ruchu już się daw­no wyczer­pa­ły. Żoł­nie­rze Gil­dii Kosmicz­nej nie ucie­szy­li się z tego fak­tu. Nawet pocie­sza­nie majo­ra, że “to były zają­ce” nic nie dawa­ło. To było za duże i za szybkie.
    Nawet jak na zające.
    Sze­re­go­we­mu Che­re­sh­ne­ek nie dawa­ło to spo­ko­ju. Obsłu­gi­wał detek­tor — zanim ten zupeł­nie padł. Che­re­sh­ne­ek powta­rzał sobie w myślach cały czas:  “Po pro­stu cała pusz­cza nocą żyje. Wszę­dzie sły­chać odgło­sy pusz­czy, nic wię­cej.” Ryt­micz­na, regu­lar­na argu­men­ta­cja uspo­ka­ja­ła go, kie­dy zer­kal na ilość punk­tów na wskaźniku.
    “Ale czy napraw­dę wszyst­kie te pie­przo­ne “zają­ce” pod­cho­dzą na 10, 15 metrów? A nawet jeśli. To cze­mu nie zni­ka­ją? Major mówił “Nie­ee… one po pro­stu są cie­ka­we”. Tak, tak panie majo­rze, ale dla­cze­go one idą za nami i skąd do kur­wy nędzy w tym lesie jest tyle zajęcy?”
    Nagle gdzieś usły­szał poru­sze­nie. Zdła­wio­ny krzyk. Upa­dła latar­ka. Che­re­sh­ne­ek odwró­cił się szyb­ko. Major już nie żył. Coś mu ode­rwa­ło głowę…

    Zają­ce musia­ły być rozeźlone.

    I głod­ne.

    11:00 15 h
    Ostat­nia aukcja Stra­te­go­sa Remusa

    Zapro­sze­nie

    W pierw­szym dniu mie­sią­ca Kra­ne­ios, prze­żyw­szy lat 1002, Stra­te­gos Remus zade­cy­do­wał o swo­im odejściu.

    Począw­szy od tego dnia jego majęt­no­ści są stop­nio­wo prze­ka­zy­wa­ne oso­bom, któ­re zasłu­ży­ły na jego sza­cu­nek i miłość.

    Życze­niem stra­te­go­sa Remu­sa jest, aby w jego ostat­ni dzień życia odby­ła się aukcja.
    Przed­mio­tem aukcji będą naj­zna­mie­nit­sze oka­zy ludzi ze słyn­nej kolek­cji gospo­da­rza. Stra­te­gos Remus jest nie­zwy­kle przy­wią­za­ny do każ­de­go z nich i chce odejść ze świa­do­mo­ścią, że dosta­ły się w tro­skli­we ręce.
    Egzem­pla­rze, któ­re nie znaj­dą nabyw­ców, dotrzy­ma­ją stra­te­go­so­wi towa­rzy­stwa w dro­dze ku Zaświatom.

    Stra­te­gos zezwa­la, by czci­god­ni goście przy­wie­dli ze sobą naj­lep­sze sztu­ki z wła­snych hodow­li, ku zwięk­sze­niu wido­wi­sko­wo­ści poka­zów. One rów­nież mogą być przed­mio­tem wymia­ny i handlu.
    Obo­wią­zu­je limit trzech egzem­pla­rzy na delegację.

    Czci­god­ni Goście

    Pięt­na­ste­go dnia mie­sią­ca gami­lios, stra­te­gos Remus powi­ta Was kolacją.
    Do zacho­du słoń­ca dnia następ­ne­go trwać będą poka­zy umie­jęt­no­ści i talen­tów oka­zów wysta­wio­nych na sprzedaż. 

    Szes­na­ste­go dnia mie­sią­ca gami­lios po kola­cji odbę­dzie się aukcja ostat­nich nie­sprze­da­nych egzemplarzy.
    Po jej zakoń­cze­niu, gdy zapad­nie zmierzch i ostat­nie pro­mie­nie słoń­ca pad­ną na świat, życze­niem stra­te­go­sa Remu­sa jest zażyć truciznę.

    Decy­zją stra­te­go­sa pałac i wszel­kie nie­ru­cho­mo­ści na wło­ściach będą­cych pod jego pano­wa­niem zosta­ły roze­bra­ne, aby laty­fun­dia zosta­ły oczysz­czo­ne ze śla­dów czy­jej­kol­wiek woli i mocy.
    Nie­chaj zie­mia przy­pad­nie w udzia­le temu, kto wycią­gnie po nią rękę, zdo­ła pochwy­cić i utrzy­mać a następ­nie ukształ­to­wać ją podług wła­sne­go upodobania. 

    Sie­dem­na­ste­go dnia mie­sią­ca gami­lios o świ­cie gwar­dia stra­te­go­sa zakoń­czy swo­ją służ­bę i sowi­cie wyna­gro­dzo­na opu­ści wło­ści swe­go dotych­cza­so­we­go Pana.

    W tro­sce o bez­pie­czeń­stwo sza­now­nych Gości zale­ca się, aby uda­li się w dro­gę powrot­ną nie­zwłocz­nie po odej­ściu stra­te­go­sa Remu­sa z tego świata. 

    Aetius, phy­larch domu stra­te­go­sa Remusa

    11:00 3 h
    Warsz­ta­ty lar­po­we­go flirtowania

    Flirt. Tajem­na sztu­ka oddzia­ły­wań pomię­dzy ludź­mi, któ­ra opie­ra się na sub­tel­no­ściach. Gra bli­sko­ścią, sło­wa­mi, sub­tel­ny­mi gesta­mi, gra z któ­rej obie stro­ny czer­pią przy­jem­ność, dopó­ki nie zosta­nie prze­kro­czo­na gra­ni­ca. Flirt jest jak balan­so­wa­nie na linii pomię­dzy nie­win­nym prze­by­wa­niem dwóch osób, a ero­tycz­nym zbli­że­niem. Sło­wa w tym tań­cu są wypo­wia­da­ne z pre­cy­zją cyze­lu­ją­cą este­ty­kę sceny.
    Flir­tuj­my na lar­pach częściej!

    16:00 1 h
    Warsz­ta­ty larp awareness

    Każ­dy z nas ma inną dyna­mi­kę gry. Lar­py wywo­łu­ją w nas emo­cje, ale ci, któ­rzy zaan­ga­żu­ją się zbyt­nio, zapo­mi­na­ją o innych. Naj­trud­niej gra się gru­po­we sce­ny — są peł­ne cha­osu, prze­ska­ki­wa­nia od jed­ne­go wąt­ku do dru­gie­go. Dla­cze­go? Bo lar­po­we awa­re­ness, wraż­li­wość na innych, two­rze­nie prze­strze­ni do gry — to umie­jęt­no­ści, któ­re nale­ży ćwiczyć.

    17:00 3 h
    Zakładnicy

    Wyda­rze­nia prze­bie­gły bły­ska­wicz­nie. Wie­wiór­ki! Wie­wiór­ki! –roz­le­gły się krzy­ki po całym domu gieł­dy w Mari­bo­rze. Na moment zapa­no­wał cha­os. Ktoś się­gał po szty­let, ktoś pró­bo­wał uciecz­ki, ale szyb­ko zarzu­co­na na szy­ję pętla powstrzy­ma­ła despe­rac­kie usi­ło­wa­nia ucie­ki­nie­ra. Mają bom­bę! – ten okrzyk prze­ra­że­nia był ostat­nim. Po nim zapa­no­wa­ła peł­na napię­cia cisza. Obec­ni w budyn­ku kup­cy i goń­cy zda­li sobie spra­wę z fak­tu, że są zakład­ni­ka­mi Scoia’tael.

    17:00 2 h
    Her­ba­ciar­nia 7 Smaków

    Sie­dzi­cie sobie w karcz­mie i przy­cho­dzi do Was gość w kapturze…
    W zasa­dzie to nie w karcz­mie, a w herbaciarni.
    I nie w kap­tu­rze, bo swo­ją kurt­kę z gore­te­xu odwie­sił na wie­szak przy wejściu.
    I nie pod­cho­dzi, bo zaję­ty jest wła­snym kubkiem. 

    Poza tym — wszyst­ko się zgadza…

    21:00 3 h
    Kawiar­nia Dusz

    Kawiar­nia na Dwor­cu Koń­ca zapra­sza wszyst­kie dusze zmę­czo­ne podró­żą. Na dwor­cu zatrzy­mu­ją się pocią­gi pędzą­ce z prze­szło­ści w przy­szłość — jak­kol­wiek byś jej nie postrze­gał. Czy umar­łeś? To na pew­no — wszyst­kie fizycz­ne aspek­ty zosta­wi­łeś zanim pociąg zabrał Cię w podróż. W Kawiar­ni będziesz cze­kał na prze­siad­kę trzy­ma­jąc w dło­ni bilet. Czy zde­cy­du­jesz się zosta­wić za sobą wspo­mnie­nia i wyru­szyć w nieznane?

    10:00 4 h
    8 minut od domu

    Horus, Ozy­rys, Mith­ra, Kri­sh­na, Chry­stus, Tam­muz, Dio­ni­zos, Her­mes, Adonis.
    Wszyst­kie­go naj­lep­sze­go, w ten pięk­ny wieczór!
    Gwiaz­dy takie mło­de, nie­bo takie bezchmurne.
    Pięk­ny dzień na uro­dzi­ny, nawet jeśli spę­dza się je poza domem.
    Naszym wspól­nym domem.

    12:00 2 h
    Stu­mi­lo­wy Fajt

    Pucha­tek biegł ile sił w łap­kach. Do chat­ki wypeł­nio­nej po sufit barył­ka­mi mio­du był już tuż tuż. Nagle z chasz­czy wysko­czył tygry­sek. „Tam­ten” Tygry­sek. Pomi­mo tego, że był misiem o bar­dzo małym rozum­ku, zdał sobie spra­wę – widząc pędzą­cą poma­­ra­ń­czo­­wo-cza­r­ną syl­wet­kę – że koniec jest bli­ski. Nagle przed wydat­nym brzu­chem misia sta­nę­ło Maleń­stwo. „Wła­ści­we” Maleń­stwo. „Tygry­sku! Pobaw­my się!” – zawo­ła­ło, po czym obie posta­cie bryk­nę­ły w las.
    „Uff” – nie­wie­le myśląc pomy­ślał miś i ruszył pędem dalej. Na dro­dze minę­ły się dwa kró­li­ki – „wła­ści­wy” i „nie­wła­ści­wy”. Ten dru­gi został chwi­lę potem bez­li­to­śnie bryk­nię­ty przez „wła­ści­we­go” tygry­ska. „Dobrze, że wro­gi tygrys bawi się z naszym maleń­stwem” – zakrzyk­nął Kró­lik, któ­re­mu pęd powie­trza odgi­nał do tyłu uszy. Nie­ste­ty… Natknął się na wro­gie­go kła­po­uche­go, któ­ry ode­brał mu chęć do życia… Pucha­tek uznał jed­nak za prio­ry­tet Mjut, a nie kró­li­ka i nie pośpie­szył z pomocą.

    Za ple­ca­mi toczy­ła się ist­na bata­lia. Wro­ga sowa zała­twi­ła maleń­stwo, odbryk­nię­ty kró­lik ska­so­wał Gofe­ra, a wro­ga Kan­gu­rzy­ca pra­wie dorwa­ła Pro­siacz­ka – na szczę­ście w ostat­niej chwi­li z odsie­czą przy­był Kła­po­uchy prze­ko­nu­jąc tro­skli­wą mamuś­kę, że życie nie ma sen­su. Pucha­tek był o krok od spi­żar­ni, gdy dro­gę zastą­pił mu Tygry­sek i Kła­po­uchy. Obo­je od „tam­tych”. Ruszy­li do przo­du, gdy za ple­ca­mi misia dało się sły­szeć „P‑p‑p-p-p-p-p-ucha­t­ku!!!”. Pro­sia­czek nad­biegł niczym bły­ska­wi­ca, zła­pa­li się za ręce i jak naj­lep­si przy­ja­cie­le sta­li się nie do powstrzy­ma­nia. Praw­dzi­wa przy­jaźń jest bowiem niezniszczalna…

    16:00 4 h
    Struktura

    Koniec XXI wie­ku. Chwi­la, w któ­rej uda­ło się wysłać eks­pe­dy­cję do zba­da­nia Struk­tu­ry – tajem­ni­czej for­ma­cji na dnie Atlan­ty­ku. Jej gene­za pozo­sta­je zagad­ką, a sam fakt ist­nie­nia utrzy­my­wa­ny jest w sekre­cie przez rzą­dy, kor­po­ra­cje i media. Nikt nie wie skąd wzię­ła się Struk­tu­ra, jak poja­wi­ła się na dnie oce­anu. Czy zawsze tam była? Czy zosta­ła stwo­rzo­na w wyni­ku ści­śle taj­ne­go eks­pe­ry­men­tu? Czy nam zagra­ża? A może będzie naszym ratunkiem?…

    20:00 4 h
    Femi­nizm Night

    Wspo­mi­na­jąc o nie­wspo­mi­nal­nym, Mamo, więc nakrę­ci­łam por­no. Rok 6016, Flirt, Pierw­sza rand­ka, Prze­szłaś dłu­gą dro­gę kocha­nie. Zaje­bi­ste paznok­cie, Zwy­kłe mię­so, Sel­fie, Niech krę­ci się Bogi­ni, “Podać Panu do tego coś do picia?”. 

    Poznaj #Femi­nism! Zagraj w kame­ral­ne gry opo­wia­da­ją­ce o codzien­nych — i nie­co­dzien­nych — pro­ble­mach kobiet. Poznaj absur­dal­ne, dra­ma­tycz­ne, ale i fascy­nu­ją­ce sytu­acje i spójrz na nie z femi­ni­stycz­nej perspektywy.

    20:00 2 h
    Amazonki

    Przez ponad tysiąc lat tere­ny Azji Cen­tral­nej zamiesz­ki­wał koczow­ni­czy lud Scy­tów. Nie­zrów­na­ni jeźdź­cy, wyna­laz­cy łuku kom­po­zy­to­we­go, od dziec­ka ćwi­czy­li się w jeź­dziec­twie i łucz­nic­twie. Ten wojow­ni­czy lud był pier­wo­wzo­rem mitycz­nych Ama­zo­nek. Na tle sąsia­dów Scy­to­wie wyróż­nia­li się cał­ko­wi­tą rów­no­ścią płci. Kobie­ty i męż­czyź­ni na rów­ni zaj­mo­wa­li się zwie­rzę­ta­mi i wspól­nie rusza­li na woj­nę — z łukiem w dło­ni, ani na moment nie scho­dząc z siodła.

    W tym samym cza­sie kobie­ty w grec­kich polis pro­wa­dzi­ły skraj­nie odmien­ne życie — pod­le­głe męż­czy­znom, zwią­za­ne z domem. Nic więc dziw­ne­go, że widok bar­ba­rzyń­ców zza morza, wśród któ­rych kobie­ty wal­czy­ły na rów­ni z męż­czy­zna­mi wzbu­dzał u Gre­ków w rów­nym stop­niu obu­rze­nie, co fascy­na­cję. Z cza­sem ta fascy­na­cja prze­ro­dzi­ła się w zna­ny dobrze współ­cze­snej popkul­tu­rze mit o Amazonkach.

    22:00 4 h
    Czy­sta Karta

    Nie­da­le­ka przy­szłość. Począ­tek nowe­go roz­dzia­łu w histo­rii nauk spo­łecz­nych: otwar­cie 100-pię­­tro­­we­­go wie­żow­ca, nale­żą­ce­go do Insty­tu­tu Badań Psy­cho­lo­gicz­nych oraz Psy­chia­trii pod skrzy­dła­mi kor­po­ra­cji medycz­nej “LUCID GROUP”.
    Cie­szą­cy się dobrą sła­wą Insty­tut gwa­ran­tu­je pomoc nie tyl­ko w posta­ci lecze­nia sta­nów depre­syj­nych, zwy­kłej chę­ci rzu­ce­nia nało­gu, ale tak­że skom­pli­ko­wa­nych zabu­rzeń psychologicznych.

    Czy są Pań­stwo zain­te­re­so­wa­ni taką ofertą?…

    10:00 4 h
    Headline

    Larp o dzien­ni­ka­rzach, o pra­sie i o obra­zie świa­ta jaki kształ­tu­ją media. O kłam­stwie w dobrej wie­rze, o nie­wy­god­nych fak­tach, o ludz­kich pod­wo­dach sto­ją­cych za czymś na wskroś ide­olo­gicz­nym. To gra o dyle­ma­tach zaan­ga­żo­wa­nych ludzi, o napię­ciu, stre­sie i odpo­wie­dzial­no­ści. To gra w któ­rą moż­na zagrać żeby opo­wie­dzieć dra­ma­tycz­ną histo­rię lub żeby poczuć nie­pew­ność, roz­dar­cie oraz być może odro­bi­nę odwa­gi czy poczu­cia speł­nio­ne­go obowiązku.

    16:00 4 h
    Pan­te­on 95

    Jako pierw­szy ini­cja­ty­wę wyka­zał Odyn, któ­ry uznał za koniecz­ne odbu­do­wa­nie rela­cji mię­dzy Zapo­mnia­ny­mi. Ze wzglę­du na nęka­ją­ce go prze­czu­cie o poten­cjal­nym zagro­że­niu ze stro­ny Nowych Bogów, Odyn zapro­po­no­wał spo­tka­nie na neu­tral­nym grun­cie: w nale­żą­cym do Heka­te pubie, będą­cym bez­piecz­nym azy­lem dla Zapomnianych.

    W tym­że dusz­nym barze, gdzieś w Los Ange­les, w opa­rach dymu oraz despe­ra­cji, czas sta­nął w miej­scu. Z gło­śni­ków sączą się kla­sy­ki roc­ka, a wnę­trze sta­no­wi wspo­mnie­nie daw­ne­go kró­le­stwa pod­zie­mi. Jed­no jest pew­ne… Będzie to miej­sce, w któ­rym może powstać histo­ria nowe­go Panteonu.

    Bóstwa, mimo lat spę­dzo­nych z dala od resz­ty Pan­te­onu, zde­cy­do­wa­ły się przy­być na miej­sce. Nad­cho­dzą­ce zagro­że­nie nie jest jed­nak jedy­nym powo­dem ich obecności…

    20:00 4 h
    Prism Night

    Zwy­kły dzień w pra­cy, Taxów­ka, The Night We Met. Namiot, Meza­lians, Dzień lotu, Mie­siąc mio­do­wy na pla­ne­cie “O”, Sta­ry czy ty jesteś peda­łem? Nowa ety­kie­ta, Pią­tecz­ka czy dupecz­ka, Poker face. You Only Tell Me You Love Me When You Are Drunk.

    Róż­ni­my się od siebie.
    Cza­sem to dar — świat doce­nia rzad­kie talen­ty, my jeste­śmy zachę­ca­ni by je rozwijać.
    Bywa jed­nak, że inność sta­je się wyzwaniem.
    Ceną za wyj­ście z sze­re­gu jest nie­zro­zu­mie­nie, wyob­co­wa­nie i samotność.
    Każ­dy inność — to inna opowieść.

    21:00 3 h
    Gwiezd­ne Woj­ny: Sta­cja FH‑8

    Minę­ły dwa lata od bitwy o Endor. Ostat­ni przy­wód­cy daw­ne­go Impe­rium pró­bu­ją jesz­cze wyrwać dla sie­bie poje­dyn­cze ukła­dy gwiezd­ne, jed­nak w coraz więk­szej licz­bie sys­te­mów zaczy­na powie­wać sztan­dar NOWEJ REPUBLIKI.
    Despe­rac­ki atak admi­ra­ła Thraw­na na TARIS został powstrzy­ma­ny przez licz­niej­szą i lepiej wypo­sa­żo­ną flo­tę Lan­do Car­lis­sia­na. Ogrom uszko­dzeń i strat naka­zał jed­nak obu stro­nom wyco­fa­nie się w nadprzestrzeń.
    W prze­po­ło­wio­ny kadłub jed­ne­go z gwiezd­nych nisz­czy­cie­li, ude­rza wycho­dzą­cy z nad­prze­strze­ni, prze­wo­żą­cy nie­zwy­kłej wagi ładu­nek, ZADZIORNY MYSZOŁÓW, co powo­du­je potęż­ne uszko­dze­nie sil­ni­ków stat­ku. Jedy­nym ratun­kiem dla zało­gi i pasa­że­rów frach­tow­ca oraz prze­ję­tych przez nie­go kap­suł ratun­ko­wych jest FH‑8, daw­na sta­cja kosmicz­na Fede­ra­cji Han­dlo­wej, pro­wa­dzo­na przez byłe­go koman­do­sa z cza­sów Wojen Klo­nów: Stone’a…

    10:00 3 h
    Tajem­ni­ce Blac­kwa­ter Mansion

    Upal­ny sier­pień 1932 roku.
    Posia­dłość Blac­kwa­ter na wy­spie Osea, wschod­nie wy­brze­że Anglii.

    Typo­wa posia­dłość z epo­ki. W niej zgro­ma­dzo­ne to­wa­rzy­stwo, któ­re tak­że nie­spe­cjal­nie od­sta­je od stan­dar­dów pa­nu­ją­cy­ch ów­cze­śnie na sa­lo­na­ch – ot, kil­ka osób, krew­ny­ch i zna­jo­my­ch wła­ści­cie­la, któ­rzy przy­by­li by do­trzy­mać mu to­wa­rzy­stwa w to upal­ne lato. Jak inni ludzie swej kla­sy, powin­ni ba­wić się, od­po­czy­wać, re­lak­so­wać. Popi­jac dżin z toni­kiem, prze­gry­zać cia­stecz­ka do herbaty.

    Pod powierzch­nią gestów spo­ro się skry­wa. Sekre­ty, wię­zi, ża­le… Wszyst­ko to, co ludz­kie, a co w koń­cu zawsze wy­cho­dzi na jaw.
    I cza­sem pro­wa­dzi do po­twor­ny­ch konsekwencji.

    Chłod­ny sierp­nio­wy wie­czór ro­ku 1932.
    Wyspa Osea.

    Dzie­wię­cio­ro lu­dzi stoi w jed­nym z pięk­ny­ch po­koi po­sia­dło­ści i spo­glą­da na mar­twe cia­ło swe­go gospodarza.

    16:00 3 h
    Wszy­scy męż­czyź­ni Imperatorowej

    Ma chère amie,

    Mam nadzie­ję, że wyba­czysz mi zwło­kę, z jaką odpo­wia­dam na Twe miłe posła­nie. Popadł­szy w wir dwor­skie­go życia, led­wie odnaj­du­ję czas na sen, wobec cze­go pro­wa­dze­nie regu­lar­nej kore­spon­den­cji zda­je mi się pra­cą ponad siły. Chęt­nie jed­nak kre­ślę te parę słów, by zgod­nie z obiet­ni­cą przed­sta­wić Ci tutej­sze nowiny.
    Dro­dzy przy­ja­cie­le, z któ­rych tak nie­wie­lu zada­ło sobie trud prze­sła­nia mi cho­ciaż­by pozdro­wień pod­czas naszych z Pasz­ką euro­pej­skich woja­ży, dziś zasy­pu­ją mnie zapro­sze­nia­mi i zapew­nie­nia­mi o dozgon­nym odda­niu. Ostat­nie wyda­rze­nia w połą­cze­niu z wizy­tą księ­cia P. pozwa­la­ją mi mnie­mać, że podob­na aten­cja mniej jest zwią­za­na z przy­mio­ta­mi mego cia­ła i ducha, a bar­dziej z fak­tem bycia mat­ką pięk­nie wykształ­co­ne­go i zgrab­ne­go mło­dzień­ca. Oka­zu­je się bowiem, ma chérie, że akcje tako­wych sto­ją w tych dniach nie­zwy­kle wysoko.
    Jej Cesar­ską Mość spo­tka­ło ostat­ni­mi cza­sy gorz­kie roz­cza­ro­wa­nie. Obda­rzyw­szy swy­mi wzglę­da­mi pew­ne uro­cze dzie­cię, była następ­nie świad­kiem tego, jak jej wybra­nek odda­je się figlom z hra­bi­ną B. nie­le­d­wie że w jej wła­snych kom­na­tach! Natu­ral­nie mło­dzian został odsu­nię­ty od naj­ja­śniej­szej oso­by, ale nadal prze­by­wa u dwo­ru, co powo­du­je wie­le spekulacji.
    Impe­ra­to­ro­wa, gdy opła­ka­ła już zdra­dę w kil­ku kolej­nych parach męskich ramion, dała do zro­zu­mie­nia, że goto­wa jest raz jesz­cze spoj­rzeć łaska­wiej na płeć prze­ciw­ną, przez co kory­ta­rze Pała­cu Zimo­we­go z każ­dym dniem coraz bar­dziej przy­po­mi­na­ją koń­ski targ. Och, gdy­byś widzia­ła tych prę­żą­cych się mło­dzień­ców; są goto­wi na wszyst­ko, byle hra­bi­na B. lub hra­bi­na N. szep­nę­ły łaska­we słów­ko na ich temat do wia­do­me­go uszka. Śmiem twier­dzić, że i moja rada w tej mate­rii nie pozo­sta­ła­by nie­zau­wa­żo­na… Ale dość o tym, tym bar­dziej, że rasa kar­le­je w oczach, bo czym­że mogą się poszczy­cić dzi­siej­si kawa­le­ro­wie, gdy tak jak ja pamię­ta się her­ku­le­so­wą siłę bra­ci O.? Jeśli zaś o nich mowa, to dziś rano dobie­gła mnie wieść, że dru­gi wśród nich wedle star­szeń­stwa, lecz pierw­szy wedle rozu­mu przy­był do sto­li­cy ze swych pod­mo­skiew­skich włości.
    Teraz wybacz, ma chère amie, lecz czas nagli, a dola skrom­nej wygnan­ki nie pozwa­la mi lek­ce sobie ważyć zapro­szeń koro­no­wa­nych głów! Wycze­kuj kolej­nych listów, w któ­rych posta­ram Ci się ze szcze­gó­ła­mi opi­sać życie peters­bur­skie­go dwo­ru i wkład weń Twej dro­giej przyjaciółki.

    Cału­ję po tysiąckroć

    Kata­rzy­na Woroncowa-Daszkowa

    20:00 3 h
    GLiTCH

    Gdzieś pod gru­bą war­stwą pro­pa­gan­dy oraz kon­tro­li kry­je się jed­nak nadzie­ja. Włó­czy się zagu­bio­na po ulicz­kach slum­sów, upi­ja się do nie­przy­tom­no­ści w lokal­nym barze lub wręcz prze­ciw­nie: nie zna stra­chu, sprze­ci­wia­jąc się otwar­cie w bla­sku reflek­to­rów, w poezji, w muzyce.
    Walczy.
    A przy­naj­mniej wal­czy­ła do momen­tu, w któ­rym powstał ED3N.
    Deli­kat­na struk­tu­ra zosta­ła naru­szo­na. W kodzie poja­wił się nowy, nie­zna­ny ele­ment – pro­ce­du­ral­nie wyge­ne­ro­wa­ny frag­ment świa­ta, ukry­ty przed czuj­nym okiem Mode­ra­to­rów. Frag­ment, w któ­rym z jakie­goś powo­du zna­la­zła się pew­na gru­pa ludzi.

    Kto się do tego przyczynił?

    23:00 2 h
    Dre­am a Lit­tle Dre­am of Me

    “Stars shi­ning bri­ght abo­ve you
    Night bre­ezes seem to whi­sper “I love you”
    Birds sin­ging in the syca­mo­re trees
    Dre­am a lit­tle dre­am of me

    Say nigh­ty-night and kiss me
    Just hold me tight and tell me you’ll miss me
    Whi­le I’m alo­ne and blue as can be
    Dre­am a lit­tle dre­am of me”

    Ella Fit­zge­rald

    10:00 22 h
    Hat­stall Homecoming

    Czte­ry pary oczu z fascy­na­cją wpa­try­wa­ły się w roz­wi­ja­ny rulon. Groź­ne bestie, ozda­bia­ją­ce nie­gdyś her­by pię­ciu domów Hat­stall, zosta­ły przez arty­stę hoj­nie obda­rzo­ne zaokrą­glo­ny­mi for­ma­mi, nie­na­tu­ral­nym ubar­wie­niem i ogrom­ny­mi ocza­mi. O ile abrak­san i demi­moz zacho­wa­ły jesz­cze odro­bi­nę god­no­ści, to nic nie mogło uspra­wie­dli­wić paste­lo­wej słod­ko­ści pro­mie­niu­ją­cej od kociąt­ka nun­du. Przy tym pucha­tym kosz­ma­rze zupeł­nie bladł zarów­no zez popieł­ka, jak i mania­kal­ny uśmiech sfinksa.
    — Nie ma mowy! — par­sk­nę­ła pogar­dli­wie Nun­du, rzu­ca­jąc na biur­ko mie­nią­cy się wszyst­ki­mi bar­wa­mi tęczy pla­kat. — Zjazd absol­wen­tów Hat­stall, też mi coś. Jechać na koniec świa­ta do tej głu­szy, gdzie kie­dyś upchnę­ło nas Mini­ster­stwo, tyl­ko po to, żeby spę­dzić kil­ka­na­ście godzin w towa­rzy­stwie ludzi, któ­rych sta­ram się nie zauwa­żać na uli­cy? Nawet za górę gale­onów, nic z tego!
    — A za dwie? — zain­te­re­so­wał się Sfinks, wczy­tu­jąc się uważ­nie w treść pla­ka­tu i wytrwa­le igno­ru­jąc Popieł­ka, któ­ry bez­wstyd­nie zaglą­dał mu przez ramię. — Obiek­tyw­nie rzecz ujmu­jąc, zjaz­dy absol­wen­tów jako takie bywa­ją oka­zja­mi wybit­nie nie­przy­jem­ny­mi. Tak przy­naj­mniej sły­sza­łem – popra­wił się, zanim któ­reś z kole­gów zdą­ży­ło mu wypo­mnieć to, że nigdy na żad­nym nie był. — Ale szcze­rze mówiąc, chciał­bym zoba­czyć, jak teraz wyglą­da nasza sta­ra szkoła.
    — A ja poja­dę! — Abrak­san cały pro­mie­nio­wał entu­zja­zmem. — Poja­dę i wy też powinniście.
    — Uwa­żam, że to kapi­tal­ny pomysł! — zawtó­ro­wał mu Popie­łek. — Jutro wyślę sowę po bile­ty. Zresz­tą co tam jutro, dzi­siaj! Widział ktoś moje pióro?
    — Mój dro­gi – Nun­du zwró­ci­ła się do Sfink­sa, zupeł­nie igno­ru­jąc bar­dziej entu­zja­stycz­nych kole­gów. — Mogę ci powie­dzieć, jak wyglą­da nasza sta­ra szko­ła, nie musisz tam wca­le jechać. A wyglą­da tak samo, jak wyglą­da­ła każ­de­go, ale to każ­de­go dnia przez te pięć lat, któ­re tam obo­je spędziliśmy.
    — A ja poja­dę! — powtó­rzył dobit­nie Abrak­san, zaklę­ciem przy­kle­ja­jąc pla­kat do ścia­ny. — W koń­cu to nasz obo­wią­zek. Dzię­ki Hat­stall jeste­śmy dziś tym, kim jeste­śmy, chy­ba może­my oka­zać odro­bi­nę sza­cun­ku i wdzięcz­no­ści, cho­ciaż­by w tak sym­bo­licz­ny sposób?
    — A ty co o tym sądzisz? — spy­ta­ła Nun­du, nie żywiąc zbyt wiel­kich nadziei na to, że Demi­moz w ogó­le wie, cze­go doty­czy pyta­nie. W cią­gu całej tej roz­mo­wy nie ode­rwa­ła się prze­cież od swo­ich arcy­waż­nych tabe­lek ani na chwilę.
    — O zjeź­dzie? — odpar­ła Demi­moz, uno­sząc gło­wę. — Mam bile­ty już od tygo­dnia, a co?
    Wszy­scy zamil­kli. Przez gło­wę Sfink­sa prze­mknę­ła myśl, że dom, do jakie­go tra­fi­ło się w Hat­stall, napraw­dę kształ­tu­je całą póź­niej­szą oso­bo­wość. A może to oso­bo­wo­ści kształ­to­wa­ły dom? W każ­dym razie jego przy­ja­ciół­ka była praw­dzi­wym, stu­pro­cen­to­wym Demi­mo­zem. A na zjazd war­to poje­chać. W koń­cu gdzie indziej będzie mógł spo­tkać tyle cudow­nie logicz­nych Sfinksów?

    10:00 22 h
    Hat­stall Homecoming

    Czte­ry pary oczu z fascy­na­cją wpa­try­wa­ły się w roz­wi­ja­ny rulon. Groź­ne bestie, ozda­bia­ją­ce nie­gdyś her­by pię­ciu domów Hat­stall, zosta­ły przez arty­stę hoj­nie obda­rzo­ne zaokrą­glo­ny­mi for­ma­mi, nie­na­tu­ral­nym ubar­wie­niem i ogrom­ny­mi ocza­mi. O ile abrak­san i demi­moz zacho­wa­ły jesz­cze odro­bi­nę god­no­ści, to nic nie mogło uspra­wie­dli­wić paste­lo­wej słod­ko­ści pro­mie­niu­ją­cej od kociąt­ka nun­du. Przy tym pucha­tym kosz­ma­rze zupeł­nie bladł zarów­no zez popieł­ka, jak i mania­kal­ny uśmiech sfinksa.
    — Nie ma mowy! — par­sk­nę­ła pogar­dli­wie Nun­du, rzu­ca­jąc na biur­ko mie­nią­cy się wszyst­ki­mi bar­wa­mi tęczy pla­kat. — Zjazd absol­wen­tów Hat­stall, też mi coś. Jechać na koniec świa­ta do tej głu­szy, gdzie kie­dyś upchnę­ło nas Mini­ster­stwo, tyl­ko po to, żeby spę­dzić kil­ka­na­ście godzin w towa­rzy­stwie ludzi, któ­rych sta­ram się nie zauwa­żać na uli­cy? Nawet za górę gale­onów, nic z tego!
    — A za dwie? — zain­te­re­so­wał się Sfinks, wczy­tu­jąc się uważ­nie w treść pla­ka­tu i wytrwa­le igno­ru­jąc Popieł­ka, któ­ry bez­wstyd­nie zaglą­dał mu przez ramię. — Obiek­tyw­nie rzecz ujmu­jąc, zjaz­dy absol­wen­tów jako takie bywa­ją oka­zja­mi wybit­nie nie­przy­jem­ny­mi. Tak przy­naj­mniej sły­sza­łem – popra­wił się, zanim któ­reś z kole­gów zdą­ży­ło mu wypo­mnieć to, że nigdy na żad­nym nie był. — Ale szcze­rze mówiąc, chciał­bym zoba­czyć, jak teraz wyglą­da nasza sta­ra szkoła.
    — A ja poja­dę! — Abrak­san cały pro­mie­nio­wał entu­zja­zmem. — Poja­dę i wy też powinniście.
    — Uwa­żam, że to kapi­tal­ny pomysł! — zawtó­ro­wał mu Popie­łek. — Jutro wyślę sowę po bile­ty. Zresz­tą co tam jutro, dzi­siaj! Widział ktoś moje pióro?
    — Mój dro­gi – Nun­du zwró­ci­ła się do Sfink­sa, zupeł­nie igno­ru­jąc bar­dziej entu­zja­stycz­nych kole­gów. — Mogę ci powie­dzieć, jak wyglą­da nasza sta­ra szko­ła, nie musisz tam wca­le jechać. A wyglą­da tak samo, jak wyglą­da­ła każ­de­go, ale to każ­de­go dnia przez te pięć lat, któ­re tam obo­je spędziliśmy.
    — A ja poja­dę! — powtó­rzył dobit­nie Abrak­san, zaklę­ciem przy­kle­ja­jąc pla­kat do ścia­ny. — W koń­cu to nasz obo­wią­zek. Dzię­ki Hat­stall jeste­śmy dziś tym, kim jeste­śmy, chy­ba może­my oka­zać odro­bi­nę sza­cun­ku i wdzięcz­no­ści, cho­ciaż­by w tak sym­bo­licz­ny sposób?
    — A ty co o tym sądzisz? — spy­ta­ła Nun­du, nie żywiąc zbyt wiel­kich nadziei na to, że Demi­moz w ogó­le wie, cze­go doty­czy pyta­nie. W cią­gu całej tej roz­mo­wy nie ode­rwa­ła się prze­cież od swo­ich arcy­waż­nych tabe­lek ani na chwilę.
    — O zjeź­dzie? — odpar­ła Demi­moz, uno­sząc gło­wę. — Mam bile­ty już od tygo­dnia, a co?
    Wszy­scy zamil­kli. Przez gło­wę Sfink­sa prze­mknę­ła myśl, że dom, do jakie­go tra­fi­ło się w Hat­stall, napraw­dę kształ­tu­je całą póź­niej­szą oso­bo­wość. A może to oso­bo­wo­ści kształ­to­wa­ły dom? W każ­dym razie jego przy­ja­ciół­ka była praw­dzi­wym, stu­pro­cen­to­wym Demi­mo­zem. A na zjazd war­to poje­chać. W koń­cu gdzie indziej będzie mógł spo­tkać tyle cudow­nie logicz­nych Sfinksów?

Nie­dzie­la jest dniem na pakowanie.

Larpowanie to

wcie­la­nie się w nowe role
two­rze­nie opo­wie­ści
pisa­nie sce­na­riu­szy
pro­wa­dze­nie gier
pro­duk­cja i logistyka

Co jeszcze będziemy robić


Kie­dyś lar­pow­cy mie­li dwie role do wybo­ru: gra­cza lub Mistrza Gry.

Zada­niem gra­czy było przyjść na larp. Było miło, jeśli mie­li stro­je pasu­ją­ce do realiów pre­zen­to­wa­nej w sce­na­riu­szu opowieści.

Mistrz Gry odpo­wia­dał za całą resz­tę. Pisał sce­na­riusz, szu­kał miej­sca, szy­ko­wał sce­no­gra­fię, rekwi­zy­ty, pro­wa­dził grę i robił zdję­cia. Mało komu wyko­ny­wa­nie wszyst­kich tych aktyw­no­ści na raz wycho­dzi­ło dobrze.

Kie­dy w 2014 roku powo­ła­li­śmy do życia Black­Box 3City posta­no­wi­li­śmy zerwać z tą tra­dy­cją. Zde­cy­do­wa­li­śmy, że będzie­my pra­co­wać ina­czej. Zale­ża­ło nam na tym, by każ­de z nas mogło roz­wi­jać te umie­jęt­no­ści, któ­re ceni sobie naj­bar­dziej. Jed­no­cze­śnie taki styl pra­cy pozwa­lał od cza­su do cza­su zmie­rzyć się z czymś innym.

Pisanie


Masz pomysł na grę, albo nawet goto­wy sce­na­riusz? Świet­nie! Zgłoś go do pro­gra­mu nasze­go festi­wa­lu. Pomo­że­my ci ją przy­go­to­wać i popro­wa­dzić. Jeśli chcesz — zer­k­nie­my wcze­śniej na Twój sce­na­riusz i podzie­li­my się feedbakiem.

Prowadzenie


Dołącz do gro­na pro­wa­dzą­cych lar­py! Nie bój się, jeśli jesz­cze nigdy tego nie robiłeś/aś lub nie masz swo­je­go wła­sne­go sce­na­riu­sza! Wpro­wa­dzi­my cię w temat i pomo­że­my wybrać goto­wy larp, w któ­rym zade­biu­tu­jesz w roli Mistrza Gry. 

Produkcja


Intry­gu­je cię pro­ces przy­go­to­wy­wa­nia gry? Festi­wal to dosko­na­ła oka­zja żeby zaj­rzeć za kuli­sy i  “wkrę­cić się” w pro­ces pro­duk­cji lar­pów. Poznaj sekre­ty lar­po­wych logi­sty­ków i sce­no­gra­fów. Buduj nastrój, twórz ilu­zje, świa­tłem i dźwię­kiem wycza­ruj całe światy.

Włącz się w przy­go­to­wa­nia Festiwalu 

Chcesz zgło­sić swój larp?
Chcesz dołą­czyć do zespo­łu pro­du­cen­tów i prowadzących?

Gdzie, kiedy i za ile


czy­li co mam wbić do GPSa i na ile zro­bić przelew 

Gdzie


Przy­sta­nek Ala­ska,
Gli­śno Wiel­kie 3,
77–130 Lip­ni­ca.

Kiedy


Pierw­sza edy­cja Festi­wa­lu Black­Box Sum­mer Week  odbę­dzie się 

12–21 lip­ca 2019 roku.

Ważne daty


11 mar­ca — roz­po­czę­cie zapi­sów na festiwal

5 maja — koniec przyj­mo­wa­nia punk­tów programu

12 maja — publi­ka­cja peł­nej wer­sji programu

Za ile

CzasNoc­legBilet nor­mal­nyBilet ulgo­wy
Całość wyda­rze­niaw dom­ku traperskim480 zł360 zł
Całość wyda­rze­niana polu namiotowym280 zł210 zł
Poje­dyn­cze dnina polu namiotowym 80 zł / dzień60 zł / dzień

Do bile­tów ulgo­wych upraw­nie­ni są:

  • ucznio­wie i stu­den­ci, któ­rzy nie ukoń­czy­li 26 roku życia;
  • eme­ry­ci i renciści;

Każ­da z opcji akre­dy­ta­cji obej­mu­je udział we wszyst­kich punk­tach pro­gra­mu, oraz dostęp do Ala­skań­skiej infra­stuk­tu­ry. Regu­la­min

Dla Waszej wygo­dy ilość uczest­ni­ków impre­zy jest ogra­ni­czo­na do 150 miejsc.

Decy­zja podjęta? 

Już wiesz, że chcesz do nas dołączyć

O Alasce


co daje­my i jak do nas dotrzeć 

Logistyka


W ramach akre­dy­ta­cji, do dys­po­zy­cji uczest­ni­ków jest:

  • wspól­na kuch­nia z kuchen­ką gazo­wą, lodów­ką, szaf­ka­mi i pod­sta­wo­wym zesta­wem naczyń;
  • umy­wal­nie z zim­ną wodą;
  • cie­płe prysznice;
  • par­king;
  • szcząt­ko­wy dostęp do internetu.

Na miej­scu znaj­du­je się rów­nież skle­pik z pod­sta­wo­wy­mi arty­ku­ła­mi spo­żyw­czy­mi. Moż­na w nim zamó­wić chleb na następ­ny dzień.

Jak dotrzeć?


Naj­ła­twiej i pew­nie naj­wy­god­niej moż­na doje­chać wła­snym samochodem.

Jeśli nie dys­po­nu­je­cie swo­imi czte­re­ma kół­ka­mi może­cie zabrać się z inny­mi. Ist­nie­je kil­ka grup na face­bo­oku (Jadę na kon­wentGdańsk-Bytów i Gdy­nia-Bytów), gdzie moż­na zna­leźć oso­by podró­żu­ją­ce samo­cho­dem z wol­nym miej­scem siedzącym.

Tym, któ­rym pozo­sta­ją publicz­ne środ­ki loko­mo­cji (PKP i PKS), przy­da­dzą się stro­ny Roz­kład PKPe‑podróżnik.pl. W pobli­żu „Przy­stan­ku Ala­ska” znaj­du­ją się loka­cje Gli­śno, Lip­ni­ca, Tucho­mie, Miast­ko i Bytów. Z Byto­wa do Tucho­mia i Lip­ni­cy jeż­dżą auto­bu­sy. Z nich na „Ala­skę” moż­na się prze­spa­ce­ro­wać (to tyl­ko 3–9 km), lub sko­rzy­stać z tele­fo­nu do przy­ja­cie­la ŁOŚTAXI, któ­ry orga­ni­zu­je trans­port za sto­sun­ko­wo nie­wiel­ką opłatą.

Nie byłeś jeszcze na Alasce? 

Wybierz się na wir­tu­al­ną wyciecz­kę po ośrodku. 

Organizatorzy


Koor­dy­na­tor Festiwalu

Piotr Budzisz

Kaszub z Puc­ka, poto­mek łow­ców fok, fizyk na co dzień zaj­mu­ją­cy się pro­duk­cją gier miej­skich, lar­pów i wyda­rzeń immer­syj­nych w Sirius Game Stu­dio. Ści­sły umysł pozwo­lił mu przez kil­ka lat mie­rzyć się z upio­rem w posta­ci logi­sty­ki Festi­wa­lu Lar­po­we­go Hard­kon i koor­dy­na­cją Festi­wa­lu Dre­am­ha­ven 2016. Współ­za­ło­ży­ciel sce­ny Black­Box 3City.

Paulina Michałowska

Pro­gram

Pau­li­na Michałowska

Geek, game­dec, foodie. Zawo­do­wo zwią­za­na z bran­żą gier plan­szo­wych, absol­went­ka spe­cjal­no­ści “Game­dec: bada­nie i pro­jek­to­wa­nie gier”. W wol­nych chwi­lach zwie­dza fik­cyj­ne świa­ty z ręcz­ni­kiem na ramie­niu. Gdy­by mogła, była­by Jedi. Pro­wa­dzą­ca i Pro­du­cent­ka lar­pów sce­ny Black­Box 3City.

Robert Klawikowski

Pro­duk­cja

Robert Kla­wi­kow­ski

Gdy­nia­nin z krwi, kości i zami­ło­wa­nia; z wykształ­ce­nia inży­nier mecha­nik uni­ka­ją­cy liczb poza pra­cą. Nie­speł­nio­ny aktor, któ­ry uwa­ża, że pod­sta­wą uda­nej zaba­wy jest dobry warsz­tat. Team Sło­wac­ki — Mic­kie­wicz to leszcz! Pro­wa­dzą­cy i Pro­du­cent lar­pów sce­ny Black­Box 3City.

Krystian Kujawski

Pro­duk­cja

Kry­stian Kujawski

Wycho­waw­ca har­cer­ski, dobrze czu­ją­cy się w pro­jek­to­wa­niu i pro­wa­dze­niu gier tere­no­wych i miej­skich. Jest fanem kli­ma­tów posta­po­ka­lip­tycz­nych: na OT nie ma ludzi któ­rzy by nie sły­sze­li o “Zom­bim”!

Mar­ke­ting & Headliners

Piotr Milew­ski

Wie­lo­let­ni orga­ni­za­tor Festi­wa­lu Lar­po­we­go Hard­kon i warsz­ta­tów Hard­kon: Lar­pers’ Retre­at. Sędzia w kon­kur­sach lar­po­wych, współ­re­dak­tor pol­skiej anto­lo­gii lar­pów “Prism”. Autor kil­ku­dzie­się­ciu gier bez prą­du, od lar­pów po plan­szów­ki i kar­cian­ki. Współ­za­ło­ży­ciel sce­ny Black­Box 3City.