Treść niusów na naszej stronie nigdy nie jest tworzona w pierwszej osobie. Wyjątkiem są relacje z wydarzeń, w których bierzemy udział pod szyldem BlackBox 3City. Autorem poniższej jest Piotr “Kula” Milewski.
Wizyta: mój larp Schrödingera
Grenselandet — Oslo chamber larp festival to impreza, na którą od zawsze chciałem się wybrać. Od 10 lat przedstawiciele nordyckiej sceny larpowej zjeżdżają jesienią do stolicy Norwegii, by pokazać swoje najnowsze i najciekawsze gry. Niestety, koszty weekendowego wypadu zawsze wykraczały poza mój budżet. Norwegia do tanich destynacji nie należy.
W maju tego roku, przewidując komplikacje związane z organizacją imprezy, jej twórcy ogłosili konkurs m.in. na gry “koronoodporne”. Z mojego warsztatu wyjechał właśnie scenariusz gry Wizyta, napisany w trakcie wiosennego lockdownu… I zupełnym przypadkiem spełniał kryteria konkursu. Wypełniłem formularz pod koniec czerwca, wysłałem pitch gry i wpadłem w wir przygotowań do BlackBox Summer Week. O konkursie zapomniałem. Dlatego nieco zaskoczył mnie mail otrzymany w połowie września zaczynający się od słów “Dear Piotr, we’d love to have your larp at Grenselandet!”.
Larp był już skończony i po pierwszym teście. Dogadałem z organizatorami szczegóły techniczne dotyczące zapisów i prowadzenia i w ten sposób zaczęła się moja najdziwniejsza przygoda, czyli larpowanie i konwentowanie w stylu Schrödingera. Moja gra dostała się do programu Grenselandet. Super. Nie mogę tam pojechać, ponieważ pandemia więc uczestnikami mogą być tylko mieszkańcy Oslo. Zrozumiałe. Poprowadzę więc grę na konwencie, nie będąc na nim. Ciekawe. Po grze okazało się, że moi gracze też zaakredytowali się na imprezę, ale uczestniczyli w niej jedynie wirtualnie…
Larp testowany był na polskich graczach, byłem więc ciekaw jak przyjmą go gracze przyzwyczajeni do innej szkoły larpowej. Okazało się, że Wizyta jest konstruktem dosyć uniwersalnym. Reakcje norweskiej ekipy były podobne, chociaż niektóre sceny odgrywali znacznie intensywniej (w polskiej odsłonie nikt nie wpakował się z laptopem pod stół odgrywając przerażenie postaci). Ucieszyło mnie to, bo w założeniu gra miała opowiadać o uniwersalnych mechanizmach reakcji na niespodziewane wydarzenia. Okazało się, że to właśnie robi.
Bałem się nieco zdalnego prowadzenia gry dla nieznajomych. Owszem, mistrzowałem już na konwentach gdzie nie znałem nikogo spośród moich graczy i graczek. Jednak osobisty, fizyczny kontakt zawsze wystarczał do przełamania lodów. Nie byłem pewien, czy online będzie tak samo. Nie było — było inaczej, z początku bardziej formalnie, ale niekoniecznie sztywno. Ekipa graczy była sympatyczna i doświadczona, z miejsca podłapali mechanikę gry i trzy godziny larpowania zleciały bardzo szybko. Podczas debriefu miałem wrażenie, że rozmawiam z dobrymi znajomymi.
Zupełnie niespodziewanie, tego samego dnia około godziny 21, otrzymałem od orgów link do spotkania online. Okazało się, że festiwal wieńczy impreza okraszona laptopami z Mistrzami Gry, którzy prowadzili swoje larpy zdalnie. W ten sposób załapałem się też na konwentowe afterparty jako twarz na ekranie z którą można było poczatować. Low-cyberpunk, tak pozostaje mi podsumować całe, bardzo sympatyczne wydarzenie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się zawitać na nie w fizycznej powłoce.
Tyle relacja. Piotr poprowadzi larp Wizyta w sobotę, 7go listpada, w ramach gdyńskiego festiwalu Minicon. Zapraszamy do udziału!