Inspiracje
Wbrew temu co może się wydawać na pierwszy rzut oka, opowieść jaką znamy z siedmiu powieści o Harrym Potterze wcale nie kończy się dobrze. Epilog jest raczej gorzko-słodki. Owszem: Mroczny Pan ginie. Większość bohaterów, którym kibicujemy, przeżywa. Ale to koniec dobrych wiadomości. Społeczność czarodziejów przez kilkanaście ostatnich lat żyła w zakłamaniu. Śmierciożercy wciąż byli wśród nich, skrucha większości z nich była jedynie na pokaz. Hogwart jest zniszczony, Dumbledore nie żyje, Ministerstwo Magii jest w rozsypce. Za rogiem historii (o czym bohaterowie jeszcze nie wiedzą) czai się cyfrowa rewolucja w świecie mugoli. Za chwilę wszystko skomplikują komórki, internet, media społecznościowe, smartfony. Świat czarodziejów z pozoru wydaje się lepszy — a przede wszystkim prostszy od naszego. Czarodzieje są wolni od wielu mugolskich bolączek. Różdżka i zaklęcie rozwiązuje wiele banalnych problemów. Wystarczy powiedzieć lumos i mamy światło, reparo i połamane okulary znów są całe. Na pewno jest też jakieś zaklęcie na bałagan w szufladach i szafie. Łatwizna, czyż nie? W świecie mugoli właśnie kończy się druga dekada XXI wieku. W dowolnym momencie możemy skontaktować się z każdym bliskim człowiekiem, obejrzeć widok na ulicę na drugim końcu globu, na wyciągnięcie ręki mamy wiedzę całej ludzkości, dostęp do całego dziedzictwa kultury. Tymczasem wydajemy się nie pamiętać do czego prowadzi nacjonalizm i nietolerancja, co doprowadziło do ludobójstwa i okrucieństw światowych wojen, na czym polegają mechanizmy propagandy, dlaczego władzy opłaca się dzielić społeczeństwo. Nie chcemy wierzyć naukowcom i wielu z nas nawet widok z samolotu nie przekonuje do tego, że Ziemia nie jest płaska. Zadajemy sobie pytanie: czy w świecie czarodziejów i czarodziejek jest tak samo? Czy oni i one umieją się uczyć na błędach, wyciągają lekcje z bolesnych doświadczeń? …czy koszulki z Voldemortem są teraz cool?Świat Gry
Jest prawdą powszechnie znaną, że żadna nowo powstała instytucja będąca w centrum zainteresowania publicznego nie może obyć się bez znakomitego patrona i odpowiednio szumnej nazwy. Nic więc dziwnego, że ledwie w reorganizującym się po Drugiej Wojnie Czarodziejów Ministerstwie Magii padło pierwsze słowo o utworzeniu nowej szkoły, natychmiast rozpoczął się burzliwy dyskurs. Z perspektywy przeszło dwóch dekad można śmiało przypuścić stwierdzenie, że tak błaha sprawa, jak nazwa tymczasowej szkoły magii, która nie miała i nie mogła zająć miejsca Hogwartu, a jedynie przejąć jego funkcje na czas odbudowy, nabrała pierwszorzędnej wagi na fali powojennej propagandy. Gdy przegląda się gazety z tamtych lat, nietrudno zauważyć, że Prorok Codzienny dokładał wszelkich starań – rzecz jasna z czysto patriotycznych pobudek – by odciągnąć uwagę społeczeństwa od wszechobecnych zniszczeń, głośnych procesów zbrodniarzy wojennych oraz pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego i demograficznego. W obliczu przedłużającej się i całkowicie bezowocnej dyskusji, p.o. Ministra Magii K. Shacklebolt, nie chcąc dopuścić do kroków tak absurdalnie kosztownych jak publiczny plebiscyt, rozwiązał kwestię w sposób iście salomonowy. Nowa szkoła za jego specjalnym dekretem otrzymała ostatecznie nazwę Hatstall, co w hogwarckim folklorze oznaczało z dawien dawna ucznia, którego Sortowanie zajmuje Tiarze Przydziału pięć minut i więcej. I rychło w czas, biorąc pod uwagę, że szkoła miała zacząć swoje funkcjonowanie lada dzień. Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej prozaiczna niż uduchowione deklaracje Ministerstwa o zapewnieniu świetlanej przyszłości młodemu pokoleniu; chociaż placówka rzeczywiście zaczęła swoje działanie w rekordowym terminie, przyjmując zarówno młodsze roczniki Hogwartu, jak i nowy nabór, to nie można powiedzieć, by mogła się mierzyć z Hogwartem pod względem kadry, finansowania czy programu. Jak wiele powojennych inicjatyw rządowych, także i ta opierała się w dużej części na improwizacji bogatych raczej w entuzjazm niż faktyczne doświadczenie wolontariuszy. Jednakże dzięki ich nowatorskiemu podejściu podpartemu profesjonalizmem resztek starej hogwarckiej kadry udało się stworzyć coś unikalnego: szkołę nieobciążoną tysiącletnią tradycją, a przez to otwartą na nowe, coraz śmielej kiełkujące w społeczeństwie idee. I chociaż rzecz jasna nie obyło się bez wprowadzenia znajomej z Hogwartu struktury domów – choć tym razem pięciu, nie czterech – to młodzież, mająca możliwość współtworzenia szkoły od podstaw przez siebie i dla siebie, wykazała podówczas niespotykaną do tamtej pory inicjatywę, jeśli chodzi o tworzenie formalnych i półformalnych organizacji uczniowskich, co zaowocowało ogromną liczbą międzydomowych klubów, kół zainteresowań i bractw. Ten stan rzeczy trwał przez pięć lat. I chociaż Plan Edukacyjny Millenium, opracowany przez H. Granger zakładał utworzenie na bazie Hatstall niższej szkoły magii, przy równoczesnym przekształceniu Hogwartu w instytucję na poziomie uniwersyteckim, to z momentem ponownego otwarcia Hogwartu szkołę natychmiast zamknięto. Za taki obrót spraw odpowiadał nagły wzrost wpływów partii konserwatywnej, która z przywrócenia Hogwartu w stanie niezmienionym uczyniła idée fixe, z entuzjazmem podchwyconą przez ogarnięte falą sentymentalizmu społeczeństwo. Co pozostało z Hatstall po piętnastu latach od jej zamknięcia? Kilka budynków i rzesza absolwentów, którym przyszło zmierzyć się z trudną powojenną rzeczywistością właśnie w tych murach.Co będziemy robić?
Główne wątki gry będą kręcić się wokół trzech tematów.Turniej Domów
Na zaproszeniach rozesłanych do absolwentów i nauczycieli (oraz wszystkich innych osób związanych z Hatstall, które były mile widziane na zjeździe) jako główny punkt programu reklamowano Magiczną Olimpiadę Domów. To bardzo dumna nazwa dla dość zwykłych acz uwielbianych przez wielu zmagań czarodziejów. Wśród członków komitetu organizującego zjazd znaleźć można kilku zawodników, którzy swego czasu dość wysoko zaszli w zmaganiach. Nic więc dziwnego w tym, że turniej zawitał do programu zjazdu. Miejsca i czasu wystarczy na przeprowadzenie trzech konkurencji — o ile oczywiście nie zajdą nieprzewidziane okoliczności. Nagrodą jest Przechodni Puchar Domów i Medalion Primussimus. Otrzyma go (na własność na zawsze!) zawodnik, który osiągnie najlepszy wynik indywidualny. W historii zmagań (odbyły się one do tej pory sześciokrotnie, ta edycja będzie siódmą — pierwszą po kilkunastoletniej przerwie!) Puchar czterokrotnie gościł w domu Spavinów. Raz udało się go zdobyć Popiełkom i Demimozom. Zapowiada się więc ostra rywalizacja — Tuftowie oraz Abraskany będę chciały dowieść swej wartości (wreszcie!), zaś Spavin — wyższości nad pozostałymi. Popiełki są nieprzewidywalne zaś Demimozy… Wszystko może się zdarzyć, jeśli uznają coś za warte wysiłku. Charakter poszczególnych konkurencji trzymany jest w ścisłej tajemnicy i dostęp ma do niego jedynie piątka Zaufanych — po jednym czarodzieju o nieposzlakowanej opinii z każdego domu. Podsumowując: zaangażowanie się w turniej domów to dobra opcja dla wszystkich, którzy szukają rywalizacji w konkretnych ramach. Poszczególne zadania będą miały zróżnicowany charakter. Zmuszą graczy do wysiłku fizycznego, intelektualnego i wystawią na próbę kreatywność.Highschool Drama
Wielu przybędzie do Hatstall z “motylami w przełyku”. Wiadomo — stara miłość nie rdzewieje. Minęło wiele lat. I wiele pustych wieczorów, w których człowiek żałował że jej, jemu “wtedy nie powiedział”. Nie przytulił, nie objął ramieniem, nie skradł całusa. Nie poprosił do tańca — nawet na ostatnim balu kończącym ostatni rok szkolny w murach Hatstall. Ależ to było głupie! Zjazd jest więc okazją do tego, by odkurzyć głęboko schowane uczucia. Nie chodzi o to, by robić sobie jakieś specjalne nadzieje (chociaż może trochę). Po prostu pewne rzeczy trzeba zakończyć, wyrzucić z siebie słowa, które dawno powinny być wolne. Po to by pójść dalej bez obciążeń, by wreszcie nie patrzeć w przeszłość, leczy w przyszłość — cokolwiek ona przyniesie. Podsumowując. Nie każdy lubi wątki romantyczne. Nie trzeba się w nie angażować — w trakcie gry będzie całe mnóstwo innych rzeczy do roboty. Jeśli jednak lubicie grę opartą na głębokich relacjach, osobistych historiach, grę bardziej introspektywną, raczej do wewnątrz niż na zewnątrz — ten larp dostarczy wam ku temu okazji. Poza tym — nawet jeśli nie przepadacie za romansami — nie wypada przyjść na bal bez randki, prawda?Świat u drzwi
Dla wielu dawnych uczniów i nauczycieli niespodziewane zaproszenie do Hatstall stało się pretekstem do ucieczki od rutyny i codziennych problemów. Zaskakujące, jak niewielu z nich zadało sobie pytanie: „dlaczego akurat teraz?” Nie była to żadna okrągła rocznica, nie wydarzyło się nic spektakularnego. Ktoś organizuje zjazd — to super! Olimpiada – fantastycznie! Starzy znajomi – nie mogę się doczekać! Tymczasem Hatstall Homecoming to finał projektu, nad którym grono kilku czarodziejów pracowało od wielu miesięcy. Najbliższe dni zadecydują, czy ich wysiłek pójdzie na marne, czy też pozwoli otworzyć nową kartę w historii. A raczej – zapisać pierwsze litery w całkiem nowej księdze. Ich działania nie zostały niezauważone. Ktoś musiał się wygadać. Mniejszym problemem są przedstawiciele prasy. Odkąd „Prorok Codzienny” stracił swoją dominującą pozycję, kilka innych redakcji toczy bezwzględną walkę o czytelników… I możliwość kształtowania ich światopoglądu. Kilka galeonów zmieniło właściciela i nagle wszyscy zainteresowali się niewielkim towarzyskim spotkaniem. Spodziewać się można kogoś z „Wieczornych Poszeptów”, „Głosu Pokątnej” i „Czasu Hogwartu”. No i przynajmniej jednego przedstawiciela „Proroka” , którego redakcja wciąż nie chce złożyć broni. Większym zmartwieniem są nie(za)proszeni goście. Widziano, jak do ekspresu wsiadła milcząca grupa dam i jegomościów, ubranych tak czarno-szaro i nudno, że mogą być wyłącznie pracownikami Ministerstwa Magii. Czy wysłała ich sama Pani Granger? Jeśli tak – to po co? A może w ogóle nie wie o ich podróży? Jeśli tak – na czyje polecenie przyjechali? Ciekawe, jak uzasadnią swoje przybycie?…Informacje praktyczne
Larp potrwa półtorej doby z przerwą na sen. Swoim zasięgiem obejmie cały teren i infrastrukturę gospodarstwa agroturystycznego “Przystanek Alaska”, które położone jest na skraju lasu otaczającego malownicze jezioro Kamieniczno. Do dyspozycji graczy oddamy więc prawie 40 hektarów zalesionych wzgórz, kilka polan, plażę i większość budynków “Przystanku”, które na czas gry symulować będą opuszczone kilkanaście lat wcześniej zabudowania tymczasowej szkoły magii — Hatstall. Kompendium wiedzy o świecie Harrego Pottera: HARRY POTTER WIKIHarmonogram:
Piątek, 19 lipca: 16:00 Rozpoczęcie I Dnia Gry 24:00 Zakończenie I Dnia Gry 00:00 — 01:00 Opcjonalne odgrywanie scen nocnych w obecności MG Sobota, 20 lipca: 12:00 Rozpoczęcie II Dnia Gry 22:00 Zakończenie GryDla kogo jest ten larp?
Przysłowie mówi, że “Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Nie inaczej jest z larpami. Nie ma uniwersalnych scenariuszy. Założenia danej gry nie muszą spełniać oczekiwań każdego. Poniżej znajdziesz kilka sugestii, które mogą pomóc ci podjąć decyzję, czy wziąć udział w tej konkretnej grze — czy może lepiej ją odpuścić. Zagraj, jeżeli:- jesteś znużony / znużona swoim życiem mugola i tęsknisz za odrobiną magii;
- nie masz nic przeciwko temu, że świat HP nie stoi w miejscu;
- sprawia ci frajdę współtworzenie większej opowieści;
- cenisz gry o wyraźnej strukturze i harmonogramie wydarzeń;
- podobają ci się scenariusze wypełnione questami i wyzwaniami;
- lubisz gdy twoja postać ma do wykonania konkretne działania;
- do dobrej zabawy nie potrzebujesz gęstej sieci predefiniowanych relacji z innymi postaciami.
- skusił cię wyłącznie setting gry;
- zależy ci na odgrywaniu konkretnej postaci z universum Harrego Pottera
- oczekujesz gry w iluzji 360°;
- chcesz zagrać z powodów towarzyskich.
Powyższy opis zawiera jedynie podstawowe informacje o grze. Komplet informacji zostanie opublikowany w Dokumencie Projektowym.