Larp przenosi graczy do magicznego uniwersum znanego z cyklu powieści o Harrym Potterze pod koniec drugiej dekady XXI wieku. Opowiada o nieuniknionym rozliczeniu się z przeszłością; zamykaniu jednych drzwi i otwieraniu nowych. Podnosi kwestię trudności w podjęciu decyzji i znalezieniu odpowiedzi na pytanie jak długo warto o coś walczyć, a w którym momencie powiedzieć “dosyć”, by móc ruszyć dalej.
Komplet informacji o grze znajdziesz w DOKUMENCIE PROJEKTOWYM.
Inspiracje
Wbrew temu co może się wydawać na pierwszy rzut oka, opowieść jaką znamy z siedmiu powieści o Harrym Potterze wcale nie kończy się dobrze. Epilog jest raczej gorzko-słodki. Owszem: Mroczny Pan ginie. Większość bohaterów, którym kibicujemy, przeżywa. Ale to koniec dobrych wiadomości. Społeczność czarodziejów przez kilkanaście ostatnich lat żyła w zakłamaniu. Śmierciożercy wciąż byli wśród nich, skrucha większości z nich była jedynie na pokaz. Hogwart jest zniszczony, Dumbledore nie żyje, Ministerstwo Magii jest w rozsypce. Za rogiem historii (o czym bohaterowie jeszcze nie wiedzą) czai się cyfrowa rewolucja w świecie mugoli. Za chwilę wszystko skomplikują komórki, internet, media społecznościowe, smartfony.
Świat czarodziejów z pozoru wydaje się lepszy — a przede wszystkim prostszy od naszego. Czarodzieje są wolni od wielu mugolskich bolączek. Różdżka i zaklęcie rozwiązuje wiele banalnych problemów. Wystarczy powiedzieć lumos i mamy światło, reparo i połamane okulary znów są całe. Na pewno jest też jakieś zaklęcie na bałagan w szufladach i szafie. Łatwizna, czyż nie?
W świecie mugoli właśnie kończy się druga dekada XXI wieku. W dowolnym momencie możemy skontaktować się z każdym bliskim człowiekiem, obejrzeć widok na ulicę na drugim końcu globu, na wyciągnięcie ręki mamy wiedzę całej ludzkości, dostęp do całego dziedzictwa kultury. Tymczasem wydajemy się nie pamiętać do czego prowadzi nacjonalizm i nietolerancja, co doprowadziło do ludobójstwa i okrucieństw światowych wojen, na czym polegają mechanizmy propagandy, dlaczego władzy opłaca się dzielić społeczeństwo. Nie chcemy wierzyć naukowcom i wielu z nas nawet widok z samolotu nie przekonuje do tego, że Ziemia nie jest płaska.
Zadajemy sobie pytanie: czy w świecie czarodziejów i czarodziejek jest tak samo? Czy oni i one umieją się uczyć na błędach, wyciągają lekcje z bolesnych doświadczeń?
…czy koszulki z Voldemortem są teraz cool?
Świat Gry
Jest prawdą powszechnie znaną, że żadna nowo powstała instytucja będąca w centrum zainteresowania publicznego nie może obyć się bez znakomitego patrona i odpowiednio szumnej nazwy. Nic więc dziwnego, że ledwie w reorganizującym się po Drugiej Wojnie Czarodziejów Ministerstwie Magii padło pierwsze słowo o utworzeniu nowej szkoły, natychmiast rozpoczął się burzliwy dyskurs. Z perspektywy przeszło dwóch dekad można śmiało przypuścić stwierdzenie, że tak błaha sprawa, jak nazwa tymczasowej szkoły magii, która nie miała i nie mogła zająć miejsca Hogwartu, a jedynie przejąć jego funkcje na czas odbudowy, nabrała pierwszorzędnej wagi na fali powojennej propagandy. Gdy przegląda się gazety z tamtych lat, nietrudno zauważyć, że Prorok Codzienny dokładał wszelkich starań – rzecz jasna z czysto patriotycznych pobudek – by odciągnąć uwagę społeczeństwa od wszechobecnych zniszczeń, głośnych procesów zbrodniarzy wojennych oraz pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego i demograficznego.
W obliczu przedłużającej się i całkowicie bezowocnej dyskusji, p.o. Ministra Magii K. Shacklebolt, nie chcąc dopuścić do kroków tak absurdalnie kosztownych jak publiczny plebiscyt, rozwiązał kwestię w sposób iście salomonowy. Nowa szkoła za jego specjalnym dekretem otrzymała ostatecznie nazwę Hatstall, co w hogwarckim folklorze oznaczało z dawien dawna ucznia, którego Sortowanie zajmuje Tiarze Przydziału pięć minut i więcej. I rychło w czas, biorąc pod uwagę, że szkoła miała zacząć swoje funkcjonowanie lada dzień.
Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej prozaiczna niż uduchowione deklaracje Ministerstwa o zapewnieniu świetlanej przyszłości młodemu pokoleniu; chociaż placówka rzeczywiście zaczęła swoje działanie w rekordowym terminie, przyjmując zarówno młodsze roczniki Hogwartu, jak i nowy nabór, to nie można powiedzieć, by mogła się mierzyć z Hogwartem pod względem kadry, finansowania czy programu. Jak wiele powojennych inicjatyw rządowych, także i ta opierała się w dużej części na improwizacji bogatych raczej w entuzjazm niż faktyczne doświadczenie wolontariuszy. Jednakże dzięki ich nowatorskiemu podejściu podpartemu profesjonalizmem resztek starej hogwarckiej kadry udało się stworzyć coś unikalnego: szkołę nieobciążoną tysiącletnią tradycją, a przez to otwartą na nowe, coraz śmielej kiełkujące w społeczeństwie idee. I chociaż rzecz jasna nie obyło się bez wprowadzenia znajomej z Hogwartu struktury domów – choć tym razem pięciu, nie czterech – to młodzież, mająca możliwość współtworzenia szkoły od podstaw przez siebie i dla siebie, wykazała podówczas niespotykaną do tamtej pory inicjatywę, jeśli chodzi o tworzenie formalnych i półformalnych organizacji uczniowskich, co zaowocowało ogromną liczbą międzydomowych klubów, kół zainteresowań i bractw.
Ten stan rzeczy trwał przez pięć lat. I chociaż Plan Edukacyjny Millenium, opracowany przez H. Granger zakładał utworzenie na bazie Hatstall niższej szkoły magii, przy równoczesnym przekształceniu Hogwartu w instytucję na poziomie uniwersyteckim, to z momentem ponownego otwarcia Hogwartu szkołę natychmiast zamknięto. Za taki obrót spraw odpowiadał nagły wzrost wpływów partii konserwatywnej, która z przywrócenia Hogwartu w stanie niezmienionym uczyniła idée fixe, z entuzjazmem podchwyconą przez ogarnięte falą sentymentalizmu społeczeństwo.
Co pozostało z Hatstall po piętnastu latach od jej zamknięcia? Kilka budynków i rzesza absolwentów, którym przyszło zmierzyć się z trudną powojenną rzeczywistością właśnie w tych murach.
Co będziemy robić?
Główne wątki gry będą kręcić się wokół trzech tematów.
Turniej Domów
Na zaproszeniach rozesłanych do absolwentów i nauczycieli (oraz wszystkich innych osób związanych z Hatstall, które były mile widziane na zjeździe) jako główny punkt programu reklamowano Magiczną Olimpiadę Domów. To bardzo dumna nazwa dla dość zwykłych acz uwielbianych przez wielu zmagań czarodziejów. Wśród członków komitetu organizującego zjazd znaleźć można kilku zawodników, którzy swego czasu dość wysoko zaszli w zmaganiach. Nic więc dziwnego w tym, że turniej zawitał do programu zjazdu. Miejsca i czasu wystarczy na przeprowadzenie trzech konkurencji — o ile oczywiście nie zajdą nieprzewidziane okoliczności. Nagrodą jest Przechodni Puchar Domów i Medalion Primussimus. Otrzyma go (na własność na zawsze!) zawodnik, który osiągnie najlepszy wynik indywidualny.
W historii zmagań (odbyły się one do tej pory sześciokrotnie, ta edycja będzie siódmą — pierwszą po kilkunastoletniej przerwie!) Puchar czterokrotnie gościł w domu Spavinów. Raz udało się go zdobyć Popiełkom i Demimozom. Zapowiada się więc ostra rywalizacja — Tuftowie oraz Abraskany będę chciały dowieść swej wartości (wreszcie!), zaś Spavin — wyższości nad pozostałymi. Popiełki są nieprzewidywalne zaś Demimozy… Wszystko może się zdarzyć, jeśli uznają coś za warte wysiłku.
Charakter poszczególnych konkurencji trzymany jest w ścisłej tajemnicy i dostęp ma do niego jedynie piątka Zaufanych — po jednym czarodzieju o nieposzlakowanej opinii z każdego domu.
Podsumowując: zaangażowanie się w turniej domów to dobra opcja dla wszystkich, którzy szukają rywalizacji w konkretnych ramach. Poszczególne zadania będą miały zróżnicowany charakter. Zmuszą graczy do wysiłku fizycznego, intelektualnego i wystawią na próbę kreatywność.
Highschool Drama
Wielu przybędzie do Hatstall z “motylami w przełyku”. Wiadomo — stara miłość nie rdzewieje. Minęło wiele lat. I wiele pustych wieczorów, w których człowiek żałował że jej, jemu “wtedy nie powiedział”. Nie przytulił, nie objął ramieniem, nie skradł całusa. Nie poprosił do tańca — nawet na ostatnim balu kończącym ostatni rok szkolny w murach Hatstall. Ależ to było głupie!
Zjazd jest więc okazją do tego, by odkurzyć głęboko schowane uczucia. Nie chodzi o to, by robić sobie jakieś specjalne nadzieje (chociaż może trochę). Po prostu pewne rzeczy trzeba zakończyć, wyrzucić z siebie słowa, które dawno powinny być wolne. Po to by pójść dalej bez obciążeń, by wreszcie nie patrzeć w przeszłość, leczy w przyszłość — cokolwiek ona przyniesie.
Podsumowując. Nie każdy lubi wątki romantyczne. Nie trzeba się w nie angażować — w trakcie gry będzie całe mnóstwo innych rzeczy do roboty. Jeśli jednak lubicie grę opartą na głębokich relacjach, osobistych historiach, grę bardziej introspektywną, raczej do wewnątrz niż na zewnątrz — ten larp dostarczy wam ku temu okazji.
Poza tym — nawet jeśli nie przepadacie za romansami — nie wypada przyjść na bal bez randki, prawda?
Świat u drzwi
Dla wielu dawnych uczniów i nauczycieli niespodziewane zaproszenie do Hatstall stało się pretekstem do ucieczki od rutyny i codziennych problemów. Zaskakujące, jak niewielu z nich zadało sobie pytanie: „dlaczego akurat teraz?” Nie była to żadna okrągła rocznica, nie wydarzyło się nic spektakularnego.
Ktoś organizuje zjazd — to super! Olimpiada – fantastycznie! Starzy znajomi – nie mogę się doczekać!
Tymczasem Hatstall Homecoming to finał projektu, nad którym grono kilku czarodziejów pracowało od wielu miesięcy. Najbliższe dni zadecydują, czy ich wysiłek pójdzie na marne, czy też pozwoli otworzyć nową kartę w historii. A raczej – zapisać pierwsze litery w całkiem nowej księdze. Ich działania nie zostały niezauważone. Ktoś musiał się wygadać.
Mniejszym problemem są przedstawiciele prasy. Odkąd „Prorok Codzienny” stracił swoją dominującą pozycję, kilka innych redakcji toczy bezwzględną walkę o czytelników… I możliwość kształtowania ich światopoglądu. Kilka galeonów zmieniło właściciela i nagle wszyscy zainteresowali się niewielkim towarzyskim spotkaniem. Spodziewać się można kogoś z „Wieczornych Poszeptów”, „Głosu Pokątnej” i „Czasu Hogwartu”. No i przynajmniej jednego przedstawiciela „Proroka” , którego redakcja wciąż nie chce złożyć broni.
Większym zmartwieniem są nie(za)proszeni goście. Widziano, jak do ekspresu wsiadła milcząca grupa dam i jegomościów, ubranych tak czarno-szaro i nudno, że mogą być wyłącznie pracownikami Ministerstwa Magii. Czy wysłała ich sama Pani Granger? Jeśli tak – to po co? A może w ogóle nie wie o ich podróży? Jeśli tak – na czyje polecenie przyjechali? Ciekawe, jak uzasadnią swoje przybycie?…
Kompendium wiedzy o świecie Harrego Pottera: HARRY POTTER WIKI
Dla kogo jest ten larp?
Przysłowie mówi, że “Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Nie inaczej jest z larpami. Nie ma uniwersalnych scenariuszy. Założenia danej gry nie muszą spełniać oczekiwań każdego. Poniżej znajdziesz kilka sugestii, które mogą pomóc ci podjąć decyzję, czy wziąć udział w tej konkretnej grze — czy może lepiej ją odpuścić.
Zagraj, jeżeli:
- jesteś znużony / znużona swoim życiem mugola i tęsknisz za odrobiną magii;
- nie masz nic przeciwko temu, że świat HP nie stoi w miejscu;
- sprawia ci frajdę współtworzenie większej opowieści;
- cenisz gry o wyraźnej strukturze i harmonogramie wydarzeń;
- podobają ci się scenariusze wypełnione questami i wyzwaniami;
- lubisz gdy twoja postać ma do wykonania konkretne działania;
- do dobrej zabawy nie potrzebujesz gęstej sieci predefiniowanych relacji z innymi postaciami.
Odpuść, jeżeli:
- skusił cię wyłącznie setting gry;
- zależy ci na odgrywaniu konkretnej postaci z universum Harrego Pottera
- oczekujesz gry w iluzji 360°;
- chcesz zagrać z powodów towarzyskich.
Powyższy opis zawiera jedynie podstawowe informacje o grze.
Komplet informacji zostanie opublikowany w Dokumencie Projektowym.
Lista wakatów
Wszystkie role, o ile nie posiadają adnotacji “Rola męska / żeńska) są unisexowe.
Kadra Hatstall
Tofty, dyrektor Hatstall, długoletni współpracownik Ministerstwa i certyfikowany egzaminator.
Rola męska.
Praktycznie każdy brytyjski czarodziej, który kiedykolwiek podchodził do jakiegokolwiek egzaminu magicznego, miał do czynienia z profesorem Toftym. Nie wydaje się, aby ten się w ogóle starzał — chyba od zawsze był już stary. Tajemnicą objęte jest również jego imię, miejsce urodzenia i ukończona szkoła magii. Ponoć Albus Dumbledore znał go już w czasach młodości, ale to również może być jedynie plotka. Mianowany przez Ministerstwo na dyrektora Hatstall, przyjął nowy tytuł bez zachwytu, jednakże nie omieszkał, korzystając z okazji, porządnie zrewidować programu nauczania. Wywołało to burzliwe dyskusje na temat magicznej edukacji jako takiej.
Ranveer (Rani) Bhattacharya, szkolny magomedyk, obecnie opiekun opuszczonego kampusu. Czarodziej mugolskiego pochodzenia, Gryfon.
Po wieloletniej służbie pełnionej przy Biurze Aurorów Ranveerowi nie imponowały żadne szkolne bolączki. Jako zwolennik zimnego chowu uważał zawsze, że mieszkańcom Hatstall przydałoby się więcej dyscypliny. Ofiarą jego gniewnych tyrad bywali zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Zasady bezpieczeństwa? Zaklęcia ochronne podczas uprawiania magicznych sportów? To dobre dla maminsynków! Magia jest w stanie poskładać każdą kość. A jeśli nie jest, to od czego jest Szkiele-Wzro?
Langston (Lenore) Wooster, nauczyciel Zaklęć i Uroków, opiekun Nundu. Czarodziej półkrwi, Krukon.
Langston nie musi nawet otwierać ust, by okazać swoją wyższość intelektualną nad rozmówcą. Nie musi… Lecz chętnie tak czyni, błyskając na prawo i lewo ponadprzeciętnym intelektem i ostrym jak brzytwa dowcipem. Jego wyższość nie ogranicza się jedynie do sztuki konwersacji — w rzeczywistości Langston jest mistrzem każdej dziedziny. I nawet by to pokazał, ale mu się nie chce. Zbytnio ceni sobie wygodę, a na wysiłek ma ostrą alergię.
Blancheflor (Blanchardyn) Legrand, Inkwizytor z ramienia Ministerstwa, główna pomysłodawczyni i organizatorka zjazdu absolwentów. Czarownica czystej krwi, absolwentka Beauxbatons.
Rola żeńska
Jako Inkwizytor z ramienia Ministerstwa Blancheflor Legrand sprawowała ścisłą kontrolę nad każdym aspektem życia szkoły. I chociaż jej rola polegała głównie na obserwacji i prowadzeniu skrupulatnej dokumentacji, to nigdy nie omieszkała ona dawać dobrych rad wszystkim wokół, czy tego potrzebowali, czy też nie. Jedyną osobą, której udawało się uniknąć jej dobrych intencji, jest dyrektor Tofty, którego Blancheflor od zawsze unikała jak ognia.
Kenna (Kenneth) Selwyn, Mistrzyni Alchemii, opiekunka Abraksanów. Czarownica czystej krwi, Puchonka.
Pomimo najczystszej z czystych krwi Kenna Selwyn niezbyt wpisuje się w obraz eleganckiej lady. Jej osobowość można określić jako monumentalną. Żadne inne słowo nie oddaje w pełni zbliżonej do tarana siły charakteru i magnetycznej wprost aury, który chcąc nie chcąc wypełnia każde dostępne pomieszczenie. Całkowicie oddana swojej pasji, Kenna za nic ma sobie wybuchy i eksplozje. Szkoda tylko, że Inkwizytor Legrand zawsze skrupulatnie liczyła palce i kończyny uczniów, przekreślając z góry co ciekawsze eksperymenty.
Niezapowiedziani Goście
Noel (Nora) Milbanke, przewodniczący delegacji Ministerstwa Magii, człowiek o wyjątkowo bogatym życiorysie. Czarodziej półkrwi i absolwent Hogwartu z domu Godryka Gryffindora.
Łatwiej byłoby chyba wymienić te zajęcia, których Noel Milbanke się nie imał, niż te, którymi przyszło mu się parać. Uczył w kilku szkołach, w tym przez semestr także w Hatstall, pisywał do Żonglera, prowadził badania naukowe w Ameryce Południowej, zajmował się tresurą magicznych zwierząt, a przez kilka lat posiadał nawet licencję Aurora. Z niewiadomych przyczyn nigdzie jednak nie zagrzał miejsca na dłużej. Ministerstwo Magii oficjalnie odcięło się od jego poczynań kilka lat temu w atmosferze skandalu. Nikt nie wie jednak, czym tak bardzo naraził się Milbanke, chociaż dwa słowa niczym refren powtarzają się w morzu plotek i domysłów: “skandaliczna niesubordynacja”. Pojawienie się jego nazwiska na liście delegatów Ministerstwa było prawdziwym szokiem. Sam Milbanke odmawia wszelkich komentarzy na ten temat. Tak, znowu pracuje dla Ministerstwa Magii, odpowiada z enigmatycznym uśmiechem. “Hatstall to taki trudny temat, porozmawiajmy. Musimy rozmawiać. Komunikacja to klucz do sukcesu. Ale może po turnieju! Czy można obstawiać zakłady?”
Augustus (Augusta) Babbage, delegat Ministerstwa Magii, pracownik Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. Czarodziej czystej krwi, absolwent Hogwartu (jakże by inaczej!), dom Helgi Hufflepuff.
Światopogląd Augustusa Babbage’a opiera się na bardzo solidnych fundamentach. Nie ma rzeczy bardziej brytyjskich niż shortbread, herbata i Hogwart. Nie ma większego zaszczytu niż pracować dla Ministerstwa Magii. Wahadło czasu przechylone jest w stronę sprawiedliwości, skuteczności i… I oby pozostało w tej pozycji. Dzięki ludziom takim jak Babbage jest to możliwe. Błędy przeszłości nie mogą się powtórzyć. Społeczność czarodziejów, jeśli ma sprostać wyzwaniom nowych czasów, musi wyciągnąć wnioski z dawnych pomyłek. Należy zaproponować nową jakość i przywrócić blask takim pojęciom jak honor, odpowiedzialność, bohaterstwo. A, i jeszcze najważniejsze: rozkazów się nie kwestionuje. A już na pewno nie omawia się ich z obcymi… Nawet występujących w roli gospodarzy.
Ponsonby (Paisley) Lamb, członek delegacji Ministerstwa Magii, formalnie należy do Służb Administracji Wizengamotu. Edukację rozpoczął w Hogwarcie, od czwartej klasy na własne życzenie przeniesiony do Durmstrangu.
Choć patrząc na jego chłodny, niemalże odstręczający sposób bycia trudno w to uwierzyć, to Ponsonby Lamb odnosił swego czasu niebagatelne sukcesy na polu dyplomacji. Francja, Stany Zjednoczone, Chiny to tylko najważniejsze z placówek, gdzie go swego czasu skierowano. A jednak wydaje się, że bez żalu porzucił tę ścieżkę kariery, by zająć stanowisko średniego szczebla w Ministerstwie Magii. I to przy projektowaniu zaklęć ochronnych dla Azkabanu, co trudno nazwać prestiżowym zajęciem. Szybko jednak zaczęto przydzielać mu coraz bardziej odpowiedzialne zadania. Nic w tym dziwnego. Ponsonby Lamb, choć nielubiany, ma jednak ponadnaturalny dar motywowania podwładnych wyłącznie za pomocą zimnego, przenikliwego spojrzenia. W Hatstall pojawił się w składzie delegacji Ministerstwa, ale na dobrą sprawę nie wiadomo, jaką właściwie funkcję w niej pełni.
Uczniowie i uczennice Hatstall
Abraksan
Caracalla (Cardea) Burke, wilkołak z wyboru, gwiazda rocka. Czarodziej czystej krwi, wychowanek domu Abraksana. Członek-założyciel stowarzyszenia Magowie Gai, a obecnie działacz partii Dzieci Gai.
Pochodzący z czystokrwistej i czarnomagicznej rodziny Caracalla od najmłodszych lat szedł na przekór oczekiwaniom. Za czasów Hatstall akty buntu w jego wykonaniu polegały na posiadaniu przyjaciół wśród wilkołaków, łamaniu wszystkich zasad, jakie tylko dało się złamać i noszeniu mugolskich ubrań wątpliwej konduity. Bycie buntownikiem stało się dla niego sposobem na życie — obecnie Caracalla jest frontmanem siejącej zgorszenie grupy “Wyjące Wilkołaki”. Ich twórczość łatwo rozpoznać po absolutnym braku melodyjności i wielokrotnie przekroczonej normie przekleństw. Praca nad nową płytą zmusiła Caracallę do poszukiwania inspiracji na łonie przyrody. Nie wiadomo jednak, czy niemalże dwuletni pobyt w lasach otaczających kampus Hatstall przyniósł jakiekolwiek efekty: płyty jak nie było, tak i nie ma.
Florimond (Florine) Cadoudal, delegat Beauxbatons, nauczyciel Magii Defensywnej tamże. Czarodziej czystej krwi, w ramach wymiany uczniowskiej z Beauxbatons spędził rok wśród Abraksanów, czynnie uczestnicząc w działalności klubu Czysta Krew.
Florimond Cadoudal nie miał z początku ochoty porzucać swoich zajęć i jechać do zimnej Anglii. Nawet poza rokiem szkolnym nauczyciel Magii Defensywnej ma pełne ręce roboty. Trzeba sprawdzić magiczne bariery otaczające zamek, przygotować materiał dla Klubu Dyskusyjnego i napisać kolejną petycję w sprawie równouprawnienia magicznych ras. Na szczęście Florimond uświadomił sobie, że podczas zjazdu będzie miał okazję zaobserwować reprezentatywny przekrój magicznego społeczeństwa, co może być cennym doświadczeniem. Zresztą kto wie, może ktoś z jego dawnych znajomych będzie skłonny podjąć temat reform, których tak bardzo potrzebuje magiczna Europa?
Walter (Wallis) Applebee, szef Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli. Czarodziej pochodzenia mugolskiego, wychowanek domu Abraksana, prezes Klubu Eliksirów oraz wiceprezes klubu Mugolskie Specjały.
Walter zapisał się złotymi zgłoskami w historii szkoły. Jako jedyna nigdy nie stracił ani jednego punktu i to bynajmniej nie dlatego, że nauczyciele go nie zauważali. Przeciwnie wręcz, zawsze stawiali go za wzór i oczekiwali, że zrobi oszałamiającą karierę. Tak się w pewnym sensie stało. W niezwykle młodym wieku Walter został szefem Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli, po czym dał wszystkim do zrozumienia, że nie interesują go absolutnie żadne perspektywy awansu. Pomyśleć tylko, że nauczyciele wróżyli mu niegdyś karierę innowatora na polu Eliksirów czy nawet Alchemii…
Sfinks
Marigold (Mark) Pipe, właścicielka pubu Biały Wiwern. Czarowica półkrwi i zarejestrowany wilkołak. Jako jedyna w historii Hatstall otrzymała tytuł Wyjątkowo Zasłużonego Członka Klubu Eliksirów.
Marigold Piper cieszyła się w Hatstall ogromną estymą nauczycieli. Nie dlatego, żeby była prymuską; osiągane przez nią wyniki można by uznać co najwyżej za zadowalające.. Z nadmiarem rekompensowała to jednak opinia uczennicy organicznie niezdolnej do wplątywania się w bójki, skandale czy nawet zwyczajne sprzeczki. Konto Marigold pozostawało krystalicznie czyste… do skończenia szkoły. Wszyscy byli zszokowani, gdy grzeczna panna Piper została w tajemniczych okolicznościach właścicielką lokalu Biały Wiwern, znajdującego się dokładnie w połowie ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Mówi się, że akt własności wygrała w śmiertelnie niebezpiecznym zakładzie, ale szczegóły po dziś dzień owiane są mgłą tajemnicy.
Ennis (Enola) Woodhouse, dziennikarz Proroka Codziennego. Czarodziej pochodzenia mugolskiego, wychowanek domu Sfinksa. Klub Być Jak Harry Potter trzykrotnie przyznawał mu nagrodę im. Harry’ego Pottera, zarezerwowaną wyłącznie dla najwybitniejszych członków.
Samo imię Ennisa Woodhouse’a wywołuje dreszcze u większości nauczycieli Hatstall. Rzadko bowiem trafia się uczeń tak całkowicie przekonany o swojej racji. Wobec tej pewności siebie i z pozoru logicznych, choć nie zawsze trafnych argumentów bladł wszelki sprzeciw. Swego czasu Ennis należał do wszystkich możliwych klubów, jednak dziwnym trafem okazywało się często, że inni członkowie nie zgadzają się z jego wizją, co kończyło się zazwyczaj dramatycznym zerwaniem stosunków. I tylko klub Być Jak Harry Potter odnalazł w zachowaniu Ennisa dowód na posiadanie przez tegoż niezawodnej intuicji godnej samego Harry’ego Pottera.
Milford (Mildred) Breckenridge, pracownik Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli. Czarodziej półkrwi, wychowanek domu Sfinksa. Członek klubu Mugolskie Specjały. Pomimo braku odpowiedniego rodowodu z sukcesem sprawował funkcję skarbnika klubu Czysta Krew.
Milford Breckenridge nigdy nie należał do osób skłonnych do ekscytacji. Już jako jedenastolatka cechowało go opanowanie właściwsze raczej komuś, kto ma lat sto jedenaście. Pomimo to nie mógł narzekać w Hatstall na brak przyjaciół: prędzej czy później okazywało się bowiem, że bardzo wygodnie jest posiadać w swoim gronie kogoś, kto zawsze jest przygotowany na wszystkie okoliczności życia i do wszystkiego podchodzi z iście brytyjską flegmą. Podobny temperament znakomicie sprzyja pasji Milforda, jaką jest fotografia. I choć preferuje on kierować swój obiektyw na dziką przyrodę, to poproszony z pewnością zgodzi się wykonać kilka pamiątkowych fotografii.
Nundu
Garfield (Gardenia) Seymour, łamacz klątw i negocjator w Banku Gringotta. Czarodziej mugolskiego pochodzenia, wychowanek domu Nundu. Dwukrotny laureat nagrody im. Harry’ego Pottera, zarezerwowanej wyłącznie dla najwybitniejszych członków klubu Być Jak Harry Potter.
Gdyby zapytać Garfielda Seymoura, od czego zależy sukces, odpowiedziałby on, że w połowie od szczęścia, w połowie od pracy, a w 100% od umiejętności autoprezentacji. Już jako dziecko Garfield zaczął budować swój imidż. Niebagatelny urok osobisty w połączeniu z aurą tajemnicy i nutką niebezpieczeństwa powoduje, że nie da się go zignorować. Przymioty te doceniły nawet niewzruszone z reguły gobliny, o ileż bowiem łatwiej jest zawrzeć korzystny kontrakt, gdy uwagę oponenta odciąga wabik w postaci imponującego czarodzieja.
Prospero (Priscilla) Melville, czarodziej czystej krwi, wychowanek domu Nundu. Przed rzuceniem szkoły należał do klubu dyskusyjnego Czysta Krew.
Prospero Melville nigdy nie ukończył Hatstall. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego z dnia na dzień ten będący centrum towarzystwa żywiołowy młodzieniec opuścił szkołę. Od tamtej pory słuch o nim zaginął… aż do teraz. Niespodziewany powrót Prospera do świata czarodziejów wywołał prawdziwą sensację. Plotka głosi, że obecnie mieszka on na Lazurowym Wybrzeżu i spełnia się jako aktor w mugolskich filmach. Trudno się dziwić, że to właśnie Prospero jest chyba najbardziej wyczekiwanym gościem zjazdu.
Debora Smith, zastępczyni szefa Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli. Czarownica czystej krwi, wychowanka domu Nundu. To właśnie od niej wyszła inicjatywa założenia klubu Dziedziczki Hermiony; przez pewien czas sprawowała również funkcję prezesa klubu Mugolskie Specjały.
Rola żeńska
Patrząc podczas pierwszego roku na Deborę Smith i jej najlepszego przyjaciela Waltera Applebee, nauczyciele byli święcie przekonani, że z tej dwójki to Walter okaże się osobowością iście wybitną. Szybko okazało się jednak, że panna Smith nie da się zepchnąć w cień. Jako założycielka i trzykrotna sekretarz klubu Dziedziczki Hermiony Debora cieszyła się w Hatstall niewyobrażalnym autorytetem. Podobnie rzecz ma się też w Ministerstwie pomimo pozornie skromnego stanowiska. Mówi się zresztą, że w momencie, gdy Debora wyrazi najmniejszą chęć opuszczenia Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli, czeka na nią pół tuzina propozycji awansu. Na razie nie wydaje się jednak, by się na to zanosiło.
Popiełek
Susan Spencer, malarka, rozchwytywana twórczyni magicznych portretów. Czarownica mugolskiego pochodzenia, wychowanka domu Popiełka. Piastowała stanowisko prezes klubu Dziedziczki Hermiony, jednakże tylko przez jeden dzień.
Rola żeńska
Nie było chyba w Hatstall Popiełka bardziej stereotypowego niż Susan Spencer. Merlin obdarzył ją wszelkimi talentami, złośliwie odmawiając jej jednak zdecydowania. Średnio raz w miesiącu Susan odkrywała w sobie miłość do nowej dyscypliny artystycznej, która nieodmiennie mijała tuż po odsłonięciu nowego dzieła. Dopiero magiczne malarstwo portretowe zatrzymało na dłużej uwagę artystki, jednak po kilku latach również i ono straciło swój urok. Susan, nie mogąc się opędzić od klientów, postanowiła porzucić swoją pracownię w Hogsmeade i zająć się wyłącznie pracą w plenerze. A tak się akurat złożyło, że okolice kampusu Hatstall słyną z malowniczych plenerów.
Niko (Nino) Dadiani, nauczyciel Klątw w Durmstrangu, delegat gruzińskiej społeczności wilkołaków do Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów. Czarodziej czystej krwi, podczas pobytu w Hatstall należał do domu Popiełka. Przez jakiś czas udzielał się w stowarzyszeniu Magowie Gai.
Gdy do Durmstrangu dotarło zaproszenie na zjazd absolwentów Hatstall, wszystkie oczy zwróciły się w stronę nauczyciela Klątw. W końcu spędził on kiedyś w Hatstall cały rok w ramach wymiany. Z pewnością chciałby raz jeszcze zobaczyć swoją starą szkołę, prawda? Niko Dadiani zgodził się bez namysłu, zżerany ciekawością, jak też mają się jego starzy znajomi. Na pewno mają mu tyle do opowiedzenia! A i on sam nie zamierza im żałować smakowitych ploteczek z kontynentu. Mając do czynienia z Międzynarodową Konfederacją Czarodziejów, trudno nie dowiedzieć się tego i owego.
Terence (Teresa) Warwick, pracownik Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli, były magomedyk. Czarodziej półkrwi i wychowanek domu Popiełka, członek-założyciel klubu Być Jak Harry Potter oraz skarbnik klubu Mugolskie Specjały.
Terence nigdy nie należał do najjaśniejszych gwiazd na firmamencie. Nie oznacza to jednak, że nie chciał być jedną z nich. Dlatego też wybrał trudną karierę Magomedyka i udało mu się osiągnąć pewne sukcesy na oddziale Wypadków Przedmiotowych. Nikt nie wie, co się właściwie stało, ale pewnego dnia Terence po prostu zrezygnował z kariery Medyka, a pod koniec miesiąca pracował już w Urzędzie Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli. Podobna decyzja jest tym bardziej niezrozumiała, że Terence zawsze uważał Ranveera Bhattacharyę za swojego idola i nie pragnął niczego tak bardzo, jak tego, by szkolny magomedyk pewnego dnia uznał go za równego sobie.
Demimoz
Asma (Asad) Shafiq, wytwórczyni magicznych mioteł. Czarownica czystej krwi i wychowanka domu Demimoza. Członkini Klubu Eliksirów, pomimo że nie pojawiła się chyba na żadnym jego spotkaniu.
Asma Shafiq od zawsze żyła na własnych zasadach. Jej nonkonformizm w połączeniu z absolutnym brakiem uroku osobistego sprawił, że nie otrzymała zaproszenia od żadnego z klubów Hatstall. Dopiero interwencja współlokatorek zaowocowała przyjęciem Asmy do Klubu Eliksirów, ale nie ma pewności, czy w ogóle to zauważyła. Po skończeniu szkoły Asma została wytwórczynią magicznych mioteł, cechujących się obok solidnego wykonania niebagatelną prędkością maksymalną. Chodzi jednak plotka, że sama Asma, jeśli nawet umie latać, to w bardzo podstawowym zakresie.
Loretta Grey-Malkin, projektantka magicznej mody, zrobiła oszałamiającą karierę w Stanach Zjednoczonych. Czarownica półkrwi, Demimoz, zawieszona in perpetuum członkini klubu Dziedziczki Hermiony.
Rola żeńska
Loretta Grey-Malkin zdobyła sobie w Hatstall wątpliwą sławę osoby, która straciła najwięcej punktów przez trzy lata z rzędu i to pomimo bycia pilną, z reguły spokojną uczennicą. Jak to możliwe? Gdy każdego dnia traci się po pięć-dziesięć punktów za nieprzepisowy ubiór, można osiągnąć naprawdę imponujący wynik. Potomkini dumnego rodu Malkinów, mającego od niemal dwustu lat monopol na szkolne szaty, upodobała sobie stroje wyłącznie mugolskie. Nikt nie mógł się spodziewać, że kilkuletni pobyt w Stanach Zjednoczonych przemieni to wiecznie niechlujne i najeżone ćwiekami kaczątko w jedną z najjaśniejszych gwiazd magicznej mody. Chodzą plotki, że jej powalające kreacje wieczorowe pojawiają się też niekiedy na mugolskich czerwonych dywanach.
Jocelyn (Joel) Stanhope, pracownica Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugol oraz znana w pewnych kręgach osobowość radiowa. Czarownica półkrwi, wychowanka domu Demimoza, sekretarz klubu Mugolskie Specjały. Niegdyś czynnie działała w stowarzyszeniu Magowie Gai, obecnie należy do partii Dzieci Gai.
Jako jedna z niewielu uczennic Jocelyn szczerze interesowała się oferowanym jako zajęcia dodatkowe Wróżbiarstwem. I wydaje się, że faktycznie posiada pewien dar, a przynajmniej dar wygłaszania mglistych, acz głębokich stwierdzeń, które prędzej czy później okazują się być mądrzejsze, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Od wielu lat Jocelyn prowadzi w Czarodziejskiej Rozgłośni Radiowej popularną audycję “Znak zodiaku daje ci znak”. Nie przeszkadza to jej jednak zajmować się materiami bardziej przyziemnymi — na co dzień Jocelyn pracuje w Ministerstwie Magii.