Gdy na BlackBoxie kończy się sezon, larpowe wydarzenia zaczynają się budzić do życia po przeciągającej się zimie. Razem z Pauliną Michałowską i Krystianem Kujawskim wzięliśmy udział w weekendowym wyjeździe nad przywidzkie jezioro, organizowanym przez naszych trójmiejskich sąsiadów – Zardzewiały Topór. Wyjazd był dla nas nie tylko wypoczynkiem, ale i pouczającym wydarzeniem przed organizowanym przez BlackBox Summer Weekiem. Czym więc tak naprawdę była dla mnie X edycja SPOTa? Przede wszystkim było to oczywiście wielowymiarowe SPOTkanie.
SPOTkanie z larpami
Jak co roku od dekady, Zardzewiały Topór przygotował weekend wypełniony larpowymi atrakcjami. Program obejmował gry terenowe, larpy, freeformy oraz warsztaty, a więc każdy fan i fanka laprowania znaleźli coś dla siebie. Mieliśmy gry w konwencji fantasy („Insania – Initium Novum”), namiastkę dzikiego zachodu w świecie sci-fi („Quiliański Blues”), cyberpunka („Second Life”), czy post-apo („Playtest – Krótka Opowieść o końcu świata”). Nudzić się nie dało, bo zakres tematyki i formy gier był bardzo szeroki. Było zarówno coś dla fanów craftowania strojów („Uczta na Olimpie”), jak i dla tych, którzy niespecjalnie lubią się przebierać („Siedem z ośmiu”). Można było spróbować swoich sił na Arenie i zostać największym wojownikiem tego roku (umarł Król, niech żyje Król Lewin!). Jednak by tego dokonać, trzeba było wykazać się nie tylko siłą, techniką, czy refleksem, ale też sprytem i umiejętnością pracy w zespole. Jeli zaś okładanie się bezpieczną bronią komuś nie odpowiadało, mógł wziąć udział w kolejnej edycji warsztatów tańców dawnych.
Również i my dorzuciliśmy swoje trzy grosze do programu. Krystian poprowadził nocną grę terenową swojego autorstwa Ocalić K31 umilając sobotni wieczór przedzieraniem się w ciemności przez krzaki, sterty liści, błoto i obcych. Paulina poprowadziła grę znaną z naszego 54go blackboxowego spotkania pt. Who Do You Think You Are” – gry wyróżnionej podczas Golden Cobry 2018. Tym razem historia potoczyła się jednak zupełnie inaczej i nie było już tak komediowo… Kto by pomyślał, że larp o girlsbandzie odkryje mroczną stronę życia na świeczniku. Ja za to po raz kolejny poprowadziłem Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie(autorstwa Natalii Rożek i Marcina Słowikowskiego), gdzie jak zwykle emocje przechodziły od skrajnego rozbawienia do rękoczynów.
SPOTkanie z (nie)znajomymi.
Larp może być wspaniały, stroje klimatyczne, a Mistrz Gry perfekcyjny. Jednak to ludzie tworzą atmosferę, czy to podczas larpowania, czy wspólnego siedzenia przy ognisku. SPOT to wydarzenie, gdzie poznałem wielu ludzi. To naprawdę fajne uczucie widzieć znajome twarze, z którymi grało się już wcześniej. Dobrze z nimi porozmawiać, poplotkować. Wspólne ognisko do 7 nad ranem? Śpiewanie przy akompaniamencie gitary i skrzypiec? Raczej ciężej do tego zniechęcić, niż namawiać. Nie wiem dokładnie ilu było uczestników. Zgaduję, że około 70, a mimo różnic kulturowych, poglądowych czy zainteresowań nie dało się wyczuć dystansu. SPOT to idealne miejsce do zawarcia nowych znajomości. Koniec i kropka.
SPOTkanie z Fantasy.
Niestety, nie jestem w stanie napisać recenzji wszystkich wydarzeń SPOTa, bo po prostu nie we wszystkich można uczestniczyć. Najlepszą oceną dla programu niech będzie to, że podpytując ludzi o opinie gier, w które grali, ani razu nie usłyszałem „to było słabe”. Na pewno znajdą się niezadowoleni, jednak nie dane mi było z nimi porozmawiać. Dla mnie czarnym koniem SPOTa 2019 była zdecydowanie Insania – Initium Novum. Powrót po latach do świata przygotowanego przez Agnieszkę „Wiedźmę” Piwnicką i Karola „Arvana” Hewelta. Brakuje mi na północy dobrych larpów rodem ze świata fantasy (w najczarniejszych głębinach mojego serca jestem elfem – serio), a może za słabo ich szukam, ale nie jest przypadkiem, że zarówno rok temu, jak i tym razem to właśnie podczas SPOTa udało mi się zagrać w gry na fajnym poziomie. Twórcom Insanii szczerze kibicuję, aby tworzyli więcej i więcej, bo jedyne co mi zostało po grze oprócz wspomnień to niedosyt, bo tego świata chciałbym ugryźć znacznie więcej.
SPOTkanie z Zardzewiałym Toporem
Zaprawdę powiadam Wam, fajnie się patrzy na to co robią. Tym bardziej, że są bardzo otwarci na sugestie, a to pozwala im polepszać się z roku na rok. Jeżeli ktoś nie chce się wychylać i dawać swojego feedbacku przy wszystkich, może skorzystać z całkiem prostej i przyjaznej ankiety, która działa. A działa dlatego, że Oni naprawdę to czytają (sic!), bo nie robią tego dla siebie, a ponadto każda opinia się dla nich liczy. Widać to chociażby po zmienionym systemie zapisów na punkty programu, który w ubiegłej edycji został dość mocno skrytykowany, a tym razem przeszedł w humanitarnych warunkach.
Recenzja jest wybitnie cukierkowa, ale wynika to z faktu, że ciężko jest się do organizatorów przyczepić. Poszukując minusów imprezy przyszło mi do głowy tylko jedno pytanie: dlaczego w tym roku zgłosiło się tylko dwóch uczestników na najlepszy strój? Brakowało mi wielkości tej gali w porównaniu z zeszłym rokiem. Brakowało mi też trochę planowanej imprezy od razu po gali CZAR, gdzie płynnie przeszło się z jednego w drugie. Może też jest to wyłącznie moje wrażenie, ale odnosząc się ponownie do SPOTa 2018, wydawało mi się, że larpy przygotowane są na małą liczbę osób grających w tym samym czasie.
Nawiązując do CZAR, nie sposób nie wspomnieć o zwycięzcy tytułu najlepszego larpu, a mowa tu o Czystej karcie od Pandora Larps. Larp poprzez swoją niekonwencjonalność został przyjęty bardzo entuzjastycznie, co pozwoliło mu wygrać pomimo bardzo ciężkiej konkurencji. W tym miejscu, w imieniu załogi BlackBox, chciałem pogratulować Pandora Larps odniesionego sukcesu i tym bardziej nie mogę się doczekać naszej współpracy podczas BlackBox Summer Week. Na uwagę zasługuje także zwycięzca tytułu najlepszego stroju, którym został Jan “Rin” Jakubowski. Gratuluję nagrody i życzę powodzenia w tworzeniu następnych kreacji.
Na zdjęciu Hekate Avesta, autorka gry wraz z statuatką. Podczas BlackBox Summer Week oprócz “Czystej karty” poprowadzi dla Was jeszcze dwie inne gry: “Glitch” i “Panteon 95”
SPOT to dla mnie wyjątkowe wydarzenie. Zarówno ze względu na ludzi z pasją, klimat miejsca, jak i przygotowywane larpy. Zdecydowanie polecam i zachęcam każdego, abyśmy się tam SPOTkali, bo to dobre miejsce zarówno dla starych wyjadaczy, jak i nowych w larpówkowym świecie. Czy pojadę na SPOTa 2020? Jak najbardziej. Gdybym tylko dostał więcej urlopu… Na zakończenie wszystkim hejterom SPOTa mogę powiedzieć jedynie: JEDEN, DWA, TRZY..
Robert Klawikowski